Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Jeliński spotkał się z gorzowianami (wideo)

Redakcja
Każdy chciał zdobyć zdjęcie z autografem Michała Jeliśńkiego i... zobaczyć mistrza z bliska.
Każdy chciał zdobyć zdjęcie z autografem Michała Jeliśńkiego i... zobaczyć mistrza z bliska. Fot. Krzysztof Tomicz
Mistrz olimpijski wspólnie z kilkudziesięcioma osobami, które przyszły do biblioteki, oglądał swój finał z Pekinu.

Który raz? - Może z piąty czy szósty. Na pewno nie jest tak, że siadam w domu przed telewizorem, zakładam nogę na nogę i patrzę. Może tak będę robił na emeryturze - śmiał się.

Michał na spotkaniu był ubrany w reprezentacyjny dres. Na środku stołu błyszczał jego złoty medal olimpijski. Obok leżały pamiątkowe kartki i maskotki. W pewnym momencie na salę przyniesiono także... wiosła. - Mam nadzieję, że zdążymy na wieczorny mecz reprezentacji piłkarskiej - zaczął spotkanie.

Nie chciał znowu płakać
Później mistrz pokazywał zdjęcia i opowiadał o igrzyskach. Kluczowym momentem było wspólne oglądanie wyścigu. - Specjalnie włączyłem go bez dźwięku. Jakbym jeszcze raz to wszystko usłyszał, pewnie znowu bym się popłakał - opowiadał. Mistrz zdradził także kilka ciekawostek z finału. - Najgorzej jest przed startem. Wtedy tylko się czeka aż w końcu ruszymy. W czasie wyścigu praktycznie nie odzywamy się do siebie. Są jedynie pojedyncze hasła. Pod koniec nogi i ramiona tak bolą, że myśli się tylko o mecie - opisywał. Po wyścigu na swoim telefonie zobaczył grubo ponad setkę sms-ów. - Niektóre czytałem jeszcze dwa tygodnie po finale - śmiał się.

Po medal na bosaka

Nadszedł czas na pytania o życie sportowe i prywatne. - Zawsze moją ulubioną lekcją był wf. Ale nie udało mi się zrobić kariery, np. piłkarza. Śmiejemy się, że jak ktoś się nie nadaje do żadnego sportu, to trafia do wioślarstwa. Ze mną chyba tak było - żartował. Kibice interesowali się czemu czwórka medale odbierała na bosaka. - Buty są na stałe przymocowane w łódce. A nieraz zapomina się także skarpet - odpowiedział mistrz..

A wrażenia z Chin? - Mieszkańcy są bardzo przyjaźni, ale jakby trochę nieufni do obcych - mówił. W czasie czterech dni igrzysk schudł aż dwa kilo. Nie mogło też zabraknąć pytania o cukrzycę Michała. - Co to za choroba, która nie przeszkodziła mi zdobyć tylu medali? - odpowiedział.

Chcą być jak Michał

Na sali było kilkadziesiąt osób. Najmłodszy fan miał dwa lata. Ale były także dwie emerytki. - Pewnie się Pan dziwi, co takie starsze panie tu robią? Otóż interesuje nas sport - mówiły Maria Kołosiewicz i Kazimiera Panek. Spotkanie określiły jako przepiękne. - To dla nas wielkie przeżycie i ogromne wrażenia. Michał to człowiek z wielką kulturą - oceniły.

Wiekszość widzów stanowili gorzowscy wioślarze i kajakarze. - Fascynuje i przeraża mnie to, że morderczo trenuje się cztery lata, a później niecałe sześć minut wyścigu decyduje o nagrodach czy stypendium - mówił 20-letni Bartosz Kaczmarek, student i kajakarz z Gorzowa. Dyscyplinę mistrza od pół roku uprawia 13-letnia Monika Korzeń - Chcę tak jak Michał zdobyć złoty medal - mówiła, a w ręku ściskała zdjęcie mistrza z jego autografem. Taką pamiątkę odebrały na koniec spotkania pozostałe osoby, które wianuszkiem otoczyły złotego medalistę.

Krzysztof Korsak
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska