Budowla popadła w ruinę, a ostatecznie strawił ją pożar. Teraz władze gminy Iłowa starają się o to, żeby park i pałac ożyły.
Pałac w Czernej został zbudowany w 1905 r., nie jest jakąś zwykłą budowlą w skraju wsi i lasu. W otoczeniu parku powstała piękna budowla ze stylowym wejściem i ciekawą werandą. - Pałac nawiązuje stylowo do założeń architektonicznych drugiej połowy XIX wieku - wyjaśnia historyk sztuki Stanisław Kowalski.
- Przed wojną odbywały się w nim przyjęcia, znane były zwłaszcza polowania organizowane przez rodzinę Gloecknerów - opowiada iłowski regionalista Jerzy Leżyński.
- Po wojnie pałac był w posiadaniu żagańskich zakładów włókienniczych służył jako obiekt wypoczynkowy - przypomina sołtys Czernej Franciszek Paczkowski.
Ktoś go podpalił
Dalsze dzieje, to okres kiedy właścicielem pałacu była warszawska firma Libella - od 1984 r. do początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia.
- Przyjąłem obiekt do remontu kapitalnego i oddałem w pełni wyremontowany - opowiada dyrektor miejscowego oddziału Libelli Mieczysław Rudnicki, który przypomina, że w zakładzie pracowało około 100 osób, produkowany był sprzęt elektroniczny m.in. lampy błyskowe i przyrządy pomiarowe. - Na koniec swojej działalności oddałem wyremontowany dach - przypomina dyrektor.
Taki obiekt został przekazany warszawskiej fundacji Rozwoju Rynku i Własności im. S. Małachowskiego. - Starałem się pozyskać ten obiekt, ale pierwszeństwo miał parlamentarzysta. Teraz stan jest … taki jaki jest - mówi wprost żaganianin Andrzej Oleszczuk.
W jaki sposób doszło do totalnej dewastacji budowli? - Nas teren parku wchodził kto tylko chciał i robił też wszystko co tylko chciał - opowiedział napotkany w okolicy pałacyku mieszkaniec Czernej, który przypomniał o pożarze z października 2005 roku. - Prawdopodobną przyczyną było podpalenie - wyjaśnia rzecznik żagańskiej komendy straży pożarnej Waldemar Kasperowicz, który osobiście był przy akcji gaśniczej.
Przez 26 godzin z palącym się budynkiem walczyło 19 jednostek zawodowej i ochotniczej straży pożarnej. Straty zostały oszacowane na ok. 100 tys. zł.
A może hotel?
- Z tym trzeba coś zrobić, zanim dojdzie tu do nieszczęścia - alarmuje sołtys F. Paczkowski pokazując sterty leżących belek i pozostałości po dachu.
Na ostatniej sesji rady miasta dowiedzieliśmy się, że władze Iłowej działają.
- Szukamy właściciela, ale pisma wracają z powrotem, więc wystąpiliśmy, żeby zaktualizować dane w Krajowym Rejestrze Sądowym - wyjaśnia burmistrz Iłowej Adam Gliniak. I nie ukrywa, że ta procedura może potrwać nawet pół roku. Jakie gmina ma argumenty, żeby coś wyegzekwować od fundacji. - Należą nam się podatki i przekażemy dane konserwatorowi zabytków - informuje sekretarz gminy Roman Andzel.
- Pewnie za podatki i odsetki nieruchomość mogłaby przejąć gmina - podsumowuje sołtys F. Paczkowski, który liczy się z olbrzymimi nakładami na odbudowę, ale widzi też w pałacyku bardzo dobre miejsce na inwestycję. Na przykład w prestiżowy hotel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?