Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Plotka wciąż żywa, a ludzie pilnują dzieci

Redakcja
Czy w środę na jakiś czas ochrona zamknęła jeden z supermarketów? Podobno trwały w nim gorączkowe poszukiwania zaginionego dziecka?

Sprawdziliśmy. Ta plotka krąży po mieście już od jakiegoś czasu.

Historia jest taka: w sklepie przepada dziecko, wszyscy gorączkowo go szukają. Ochrona zamyka sklep. W końcu znajduje - dziewczynka jest w toalecie przebrana za chłopca, z obciętymi włosami. Wszystko wskazuje na to, że ktoś ją chciał porwać. Kilka dni temu opowiedziała mi to koleżanka. Podobno wydarzyło się w Poznaniu. A co w Głogowie?

Prawda czy fałsz?
Wczoraj mnóstwo głogowian opowiadało o tym, co miało zajść w jednym z głogowskich supermarketów, konkretnie w Carrefourze.

- To pewne - usłyszeliśmy. - Wiadomość jest od pracownika sklepu, który opowiadał o wszystkim memu koledze, a ten mi przekazał. Na jakiś czas supermarket zamknięto, z ludźmi w środku. Ochrona szukała dziecka. W końcu znaleziono je w toalecie. Podobno miało ogolone włosy, ale tego nie jestem pewien.

Po otrzymaniu tej wieści od razu rozpoczęliśmy redakcyjne śledztwo. Ale oficer prasowy policji Bogdan Kaleta już na początku zbił nas z tropu, o żadnym takim zdarzeniu nie wiedział, zgłoszenia nie było. - Aczkolwiek nie wykluczam - dodał. - Ta plotka krąży jednak chyba od jakiegoś czasu. Już dwa tygodnie temu ktoś się do mnie zwrócił z podobnym pytaniem. Specjalnie sprawdzałem i nic się nie potwierdziło. Sam jestem ciekaw, jak było tym razem. Znów będziemy sprawdzać.

Opowiadali o sklepie

TROCHĘ FAKTÓW

Polskie opowieści o złodziejach nerek, którzy czyhają na dzieci w centrach handlowych, stanowią tylko wycinek uprawianego na skalę globalną gatunku narracyjnego. Zjawisko to zostało już dogłębnie przeanalizowane. Jak się okazuje, historie o skradzionej nerce krążą przynajmniej od początku lat 90. ubiegłego wieku w wielu krajach na świecie.
(www.atrapa.net)

Następny telefon - do dyrektora sklepu Carrefour Marcina Karlińskiego. - Nic takiego się nie zdarzyło - zapewnił. Po chwili jednak zadzwonił do redakcji. - Rozmawiałem z pracownikami, potwierdzili, że ludzie opowiadali w środę o naszym sklepie, że był zamknięty. Zabawna sytuacja. Mogę tylko zapewnić, że mamy obiekt monitorowany i gdyby ktoś zaginął, to łatwo go znaleźć.

Na stronie www.atrapa.net można znaleźć archiwum miejskich legend, w którym jest dokładna analiza opowieści ludzi o porwaniu dzieci w sklepach po to, by wyciąć im narządy wewnętrzne. Podanych jest kilkadziesiąt takich sytuacji przekazywanych z ust do ust, które rzekomo wydarzyły się w różnych polskich miastach. Jest tam także informacja, że te makabryczne pogłoski nie mają potwierdzenia w faktach. Bowiem nic takiego dotychczas w Polsce się nie wydarzyło.

(don)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska