Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

475 kilometr Odry

Alicja Bogiel
Ten pomost Tadeusz Naskręt zaprojektował i zbudował sam
Ten pomost Tadeusz Naskręt zaprojektował i zbudował sam fot. Paweł Janczaruk
Mieszkańcy sami budują porty i przystanie. Czy to wielki powrót nad rzekę?

- Tutaj było miejsce do tańczenia - opowiada mieszkaniec Krępy o placu przy dawnym porcie. - Niedaleko stała piękna restauracja i sad. Wszystko to kiedyś zniszczyliśmy. To i teraz musimy odbudować.

Stoimy przy tablicy z napisem "475". Odra zaczyna tu kolejny kilometr. Paweł Kulik i Paweł Niżnikowski równają teren pod boisko do siatkówki plażowej, wkrótce pojawi się tu piasek. - I barierki - podkreślają mieszkańcy Krępy. - Żeby dzieci były bezpieczne.

Tuż obok jest bowiem szeroki spad, zejście do rzeki, które wyłożone zostanie betonowymi płytami. - To tutaj będzie można wodować swoje łodzie, motorówki, kajaki... - pokazują mieszkańcy Krępy.

Będzie port

Najważniejszy będzie port. Czyli pomost, do którego przybijać będą mogły łodzie i motorówki. A nawet statki wycieczkowe. - Teraz statki mają płaskie dno i potrzebne jest tylko półtorametrowe zanurzenie, a my tu nawet przy najniższym poziomie wody mamy trzy metry - opowiada Tadeusz Naskręt, pomysłodawca zbudowania portu w Krępie.

T. Naskręt jest radnym i o zbudowaniu portu na Odrze przy swojej miejscowości myślał już od dawna. - Na rzekę wracają statki, my też powinniśmy z tego korzystać - mówi.

W wielu miejscowościach porty budują gminy, pieniądze daje Unia Europejska. W Krępie port zbudował Tadeusz Naskręt. - Nie sam! - podkreśla - Pomaga wiele osób. Jak tylko kogoś poproszę o pomoc, nikt nie odmawia. Chłopaki równają teren, Nafta wbije nam pale, na których zamocowany będzie pomost, Lasy Państwowe pozwoliły na korektę terenu, gmina dołoży się do uroczystości otwarcia...
Ale to T. Naskręt przez dwa miesiące w warsztacie przy domu budował trap i pomost. Materiały podbierał z domowych zapasów na nowe ogrodzenie. Żona, na szczęście, nie protestowała. Tak z metalu, drewna i beczek powstały konstrukcje, do której przybić będzie mogło nawet 12 jednostek pływających!

Ile to wszystko kosztowało? - Nie liczyłam - odpowiada mieszkaniec Krępy. Gdyby policzył materiały i fachową robociznę, wyszłoby ponad 20 tysięcy złotych. A zamówić taki pomost w specjalistycznej formie - to jak nic 40 tys. zł. Krepa ma wszystko gratis.

Atrakcje dodatkowe

Wielkie otwarcie portu 21 czerwca. - Będą niespodzianki - zapowiadają mieszkańcy Krępy. - Jeden gość to nawet z wody wystartuje w powietrze.

Będą goście, dobre jedzonko i okazja do pierwszych wycieczek. Bo będą i wycieczki! - 50 metrów dalej jest bunkier, kilka kilometrów stąd prom w Pomorsku, obok resztki kolejnych niemieckich umocnień - słyszymy w podzielonogórskiej wsi. - No i przecież to jest Las Odrzański, gdzie nie bez powodu postawiono kamień ku czci Otto Mülscha.

Szkoda że nie ma już restauracji i sadu, w którym w dzieciństwie bawił się T. Naskręt. - Zniszczyliśmy to wszystko - mówi radny. - Teraz jest naszym obowiązkiem coś tu zbudować.

Jest nadal Las Odrzański i stare koryto Odry, które dziś bardziej przypomina zarośnięte malowniczo stawy. Już teraz w soboty nad rzekę przychodzi wielu mieszkańców Krępy.

Teraz mają przybyć i turyści. Zmotoryzowani. Z wody. - Odra to jeden z niewielu akwenów, po którym można pływać motorówką - tłumaczy T. Naskręt.

Nie tylko dla statków

Jan Hojsak wybudował w Nietkowie trochę inną przystań - kajakową. I udostępnił ją wodniakom już w 2004 roku. - Wcześniej próbowałem zainteresować pomysłem gminę, nie było odzewu - opowiada. - Kupiłem więc działkę przy jednym z kanałów Odry. Tam było jedno wysypisko śmieci. Wszystko wywiozłem i przy pomocy rodziny zrobiliśmy pomost, pole namiotowe, miejsce na gastronomię. Pracy to kosztowało bardzo dużo. Pieniędzy też sporo.

J. Hojsak liczył na to, że na przystani zarobi. Ale na razie się przeliczył. Zawiesił działalność gospodarczą. Ale port działa, a on chętnym użycza kajaki. - Ludzie są zachwyceni, zarówno wycieczkami w okolicy, jak i wyprawami po Odrze - opowiada.

"Fryderyk Chopin" na wodzie

Na razie największy port w okolicy Zielonej Góry mają Cigacice. Zarządza nimi ośrodek sportu w Sulechowie. - My nie mamy jeszcze turystycznej przystani dla małych jednostek, u nas można zatankować, nalać wody, jest zaplecze socjalne, portu dla małych łodzi jednak nie mamy, dopiero jest w planach - przypomina szef ośrodka Rafał Rosolski. - Ale i do nas coraz częściej zaglądają turyści.

Goście są przede wszystkim z Niemiec, a teraz do turystycznych projektów przyłączyła się Viadrina, która chce promować wycieczki po polskiej części Odry. Rejsy z Poczdamu do Wrocławia to podobno ma być hit turystyczny najbliższych lat.

"Fryderyk Chopin" już u nas był, mniejsze statki też, pora na kolejne. Nie mówiąc już o indywidualnych turystach z Niemiec, którzy coraz częściej zaglądają do lubuskich portów i pytają o możliwość zwodowania łodzi, przechowywania ich na zimę. - Wielu niemieckich turystów interesuje na przykład rejs ze Szczecina do Niemiec - mówi R. Rosolski. - Na pewno wtedy będą zawijać do tych małych portów.

Polaków na razie aż tak do wody nie ciągnie. Jeśli już, to wodniacy działają w różnych stowarzyszeniach i wspólnie organizują spływy, wycieczki. Wciąż jeszcze nie mamy zbyt wielu indywidualnych wodnych turystów. Ale i polskie rodzynki można już na Odrze spotkać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska