Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bubel za 370 tys. zł

Redakcja
- Wiele nasadzeń to dziś wyschnięte patyczki. Nic z nich już nie będzie - mówi nasz specjalista Leszek Kułak.
- Wiele nasadzeń to dziś wyschnięte patyczki. Nic z nich już nie będzie - mówi nasz specjalista Leszek Kułak. fot. Krzysztof Tomicz
- Są albo martwe, albo źle posadzone, albo usychają - mówi o roślinach nasadzonych przy zachodniej obwodnicy Gorzowa ekspert Leszek Kułak.

TO FACHOWCY

TO FACHOWCY

Międzynarodowe Towarzystwo prawy i Ochrony Drzew powstało w 1995 r. Prowadzi działalność szkoleniową, organizuje seminaria, kursy, wycieczki dendrologiczne, wydaje zeszyty naukowe z serii ,,Uprawa i Ochrona Drzew''. Prowadzi też działalność doradczą i ekspercką. Prezesem towarzystwa jest międzynarodowy autorytet: prof. dr hab. inż. Marek Siewniak, a członkami pracownicy nauki, eksperci, architekci krajobrazu, pracownicy służb ochrony środowiska i zieleni miejskiej, przedstawiciele firm pielęgnowania drzew i konserwacji zieleni. Obecnie Towarzystwo zrzesza 120 członków z kraju i zagranicy.
Od ośmiu lat towarzystwo jest członkiem European Arboricultural Council przy Unii Europejskiej, zrzeszającym podobne organizacje poszczególnych krajów.

Dyrekcja dróg zapłaciła za nie 370 tys. zł!

L. Kułak ze Skwierzyny studiował leśnictwo, od 20 lat zajmuje się zielenią, posadził ponad 1 mln drzew. Jest członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Uprawy i Ochrony Drzew. Pracował m.in. przy nasadzeniach drogowych. - Jak zobaczyłem, co mamy przy obwodnicy Gorzowa, cholera mnie wzięła! - mówił nam w piątek.

Bubel wyszedł przypadkiem
Niedawno członkowie towarzystwa rozjechali się po całym kraju, by obejrzeć rośliny przy trasach szybkiego ruchu i obwodnicach. Kułak pojechał na zachodnią obwodnicę w Gorzowie. - Około 30 proc. wygląda w miarę dobrze. Reszta to obraz nędzy i rozpaczy. Badyle powciskane w ziemię, brak ukorzenienia, listewki zamiast porządnych palików. Część roślin została już posadzona jako martwa, wiele uschło, resztę połamał wiatr, bo były za słabe - wyliczał nam w piątek, kiedy byliśmy z nim na obwodnicy. Gałązki łamały się mu w palcach jak suche patyki.

Teraz zdjęcia i opis roślin z gorzowskiej obwodnicy trafią do ministra infrastruktury jako przykład tego, jak... nie należy obsadzać pasów przy drogach! - Szykujemy petycję o zmiany w nadzorze nad nasadzeniami. Dziś jak ktoś źle położy metr asfaltu, może odpowiadać przed sądem. A jak byle jak posadzi tysiąc drzew, to nikt tego nawet nie zauważa - mówi L. Kułak.

Fuszerka prawie odebrana

Ustaliliśmy, że felerne nasadzenia na zachodniej obwodnicy kosztowały niemal 370 tys. zł. Co ciekawe, 90 proc. z nich nadzór już formalnie odebrał, czyli nie miał zastrzeżeń! W piątek potwierdziła nam to Anna Jakubowska z zielonogórskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który za 180 mln zł zbudował gorzowską obwodnicę. Tymczasem gwarancja na nasadzenia mija już niedługo. Kiedy dokładnie? W piątek dyrekcja nie była w stanie podać daty. Wyliczamy sami: pierwsze nasadzenia były robione przy obwodnicy w kwietniu 2007 r. Czyli do upływu roku gwarancji został ledwie miesiąc! I do dziś nikt nie zauważył, że większość roślin przy trasie jest posadzona niezgodne ze specyfikacją, na którą dyrekcja dróg się powołuje! Ustaliśmy to we współpracy z Leszkiem Kułakiem.

Nasadzeniami zajmowała się firma Strabag i Kirchner, czyli to samo konsorcjum, które budowało drogę. Nie udało nam się skontaktować z gorzowskim przedstawicielstwem firmy. Uwaga: jeszcze w piątek na zboczach obwodnicy trwały poprawki, choć budowa zakończyła się formalnie w sierpniu, a gwarancja na drogę mija za niecałe pół roku!

Zapytaliśmy rzeczniczkę, czy dyrekcja dróg zamierza jeszcze raz przyjrzeć się nasadzeniom. - Niewykluczone, że macie trochę racji. W najbliższy wtorek będzie spotkanie z wykonawcą, zaplanowany jest kolejny odbiór zieleni. Jeśli faktycznie coś będzie nie tak, w ramach gwarancji zażądamy naprawy - powiedziała nam A. Jakubowska.

NIK sprawdza

Nadzór nad budową obwodnicy od kilku tygodni sprawdza Najwyższa Izba Kontroli. Robi to na wniosek gorzowskiego radnego Artura Radzińskiego. Przypomnijmy: podczas budowy obwodnicy zdarzały się kradzieże, osuwały się zbocza, trzeba było też rozkuć 100 m gotowej nawierzchni (pisaliśmy o tym w ,,GL'' wiele razy). - Nagromadzenie wpadek na tej budowie nie może być przypadkowe - mówił nam radny, gdy składał pismo do NIK-u.

A teraz doszła jeszcze kompromitacja z zielenią.

Tomasz Rusek
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska