Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choroba Alzheimera

Magdalena Raduszyńska
Panią Marianną opiekuje się jej mąż, który przejął też praktycznie wszystkie domowe obowiązki
Panią Marianną opiekuje się jej mąż, który przejął też praktycznie wszystkie domowe obowiązki fot. Krzysztof Kubasiewicz
Pani Marianna Skrendo z Zielonej Góry od sześciu lat zmaga się z chorobą Alzheimera. - Nigdy nie myślałam, że może mnie to spotkać - mówi.

CO TO ZA SCHORZENIE

CO TO ZA SCHORZENIE

Choroba Alzheimera to postępująca, degeneracyjna choroba ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzująca się występowaniem otępienia. Nazwa schorzenia pochodzi od nazwiska niemieckiego psychiatry i neuropatologa Aloisa Alzheimera, który w 1901 roku po raz pierwszy zaobserwował u 51-letniej Augusty D. objawy choroby.

W jej przypadku pierwszym przejawem były urojenia zdrady małżeńskiej. Następnie rozwinęły się postępujące zaburzenia pamięci, orientacji, zubożenie języka i problemy z wykonywaniem wyuczonych czynności.

Po trzech latach choroby pacjentka nie rozpoznawała członków swojej rodziny i siebie, nie była w stanie żyć samodzielnie i musiała zostać umieszczona w specjalnym zakładzie dla umysłowo chorych we Frankfurcie. Alzheimer śledził przebieg jej choroby aż do jej śmierci w 1906 roku.

Wkrótce Alzheimer przedstawił przypadek Augusty D. na forum medycznym i opublikował wyniki swoich badań.

Razem z mężem opowiada nam swoją historię.

Pani Marianna ma 71 lat, jej problemy zaczęły się sześć lat temu. - Choroba rozwijała się stopniowo. Miałam kłopoty z pamięcią, zapominałam na przykład o zapłaceniu rachunków - opowiada.

Zaniepokojeni małżonkowie skontaktowali się z lekarzem, który postawił jednoznaczną diagnozę: Alzheimer. - Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam załamana i nie chciałam dopuścić do siebie myśli o chorobie - mówi p. Marianna. Kolejna wizyta u innego specjalisty potwierdziła wcześniejsze rozpoznanie.

Umykają słowa

Z czasem wszystkie obowiązki przeszły na męża p. Marianny, Antoniego. - Małżonek robi codzienne zakupy, opłaca rachunki, gotuje. Wszystko jest na jego głowie, nie ma rzeczy, której by nie zrobił. Robię pranie tylko, gdy Antoni jest w domu. Sprzątać przyjeżdża raz w tygodniu syn - opowiada kobieta.

Jak sama mówi kiedyś w głowie miała niemalże książkę telefoniczną, teraz zdarza się, że wchodzi do kuchni i zapomina, po co tam poszłam. - Nie raz wstaję wiem, że chciałam coś zrobić, ale zapominam co. Podobnie w czasie rozmowy. Opowiadam o czymś, ale umykają mi słowa - mówi p. Marianna. Dlatego albo nie chce iść na spotkania, albo wcale się nie odzywa.

Czasem się wypłacze

Pani Marianna nie ukrywa, że czasem jest jej naprawdę ciężko. - Mąż nie pozwala mi się załamywać, przy nim nie płaczę. Ale gdy wychodzi, na przykład na spotkania do związku kombatantów, to wtedy się wypłaczę - mówi.

- Niczego by nam nie brakowało, tylko ta choroba to przykra sprawa. Ale trzeba się pogodzić - dodaje p. Antoni. Pani Marianna zamyśla się: - Co więcej robić? Biorę lekarstwa, ale jak sobie pomyślę, że może być ze mną coraz gorzej to czuję się strasznie - mówi smutnym głosem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska