P. Zieliński jest absolwentem historii zielonogórskiej WSP. Ciągoty do tego przedmiotu nie odeszły mu wraz z pracą nauczycielską. Nadal, wymyślając zajęcia swym podopiecznym, kieruje ich na sprawy przeszłości. Parę lat temu "dał" im pod opiekę zapomniany cmentarz ewangelicki.
- Zależy mi na tym, żeby młodzież szkolna dowiedziała się, w jak różnorodnym kulturowo regionie mieszka - wskazuje. - Że występuje tutaj bogactwo historii, na które trzeba dmuchać i chuchać, by nie przepadło.
Konwalie wskażą drogę
Pan Piotr wraz z innym nauczycielem, Wacławem Czuchwickim, odkrył, że w okolicy Zbąszynia, gdzieś w lasach, dziś w miejscach zapomnianych, istnieje ponad 15 cmentarzy protestanckich. W Stefanowicach jest jeden z nich, najbliżej chrośnickiej szkoły, choć ukryty głęboko w lesie.
.
- To można dość łatwo poznać po roślinności - dyrektor pokazuje na drzewa. - Bo raptem w sosnowym lesie znajdujemy drzewa liściaste. I rosnące w poszyciu konwalie.
Idziemy przez las w kierunku dawnej nekropolii protestanckiej. Wpierw musieliśmy dojechać na skraj lasu spod szkoły w Chrośnicy, ok. 3 km asfaltem. Zatrzymaliśmy się na polanie na skraju drogi.
- W tym miejscu jeszcze do lat 70. istniał budynek kościoło-szkoły, widać fundamenty - mówi P. Zieliński. - A cmentarz leży 200 m stąd. Kiedyś był tu zachowany, łatwy do odczytania, układ osiowy, dziś wszystko zarosło.
Nie tylko porządki
Wędrujemy. Prowadzą uczniowie gimnazjum: Antonina Weber, Martyna Prządka, Michał Zalewski, Karolina Poniedziałek, Liwia Kuraś, Małgosia Kardaszewska. Byli tutaj niedawno. Zapalili znicze na oczyszczonych z chaszczy grobach 31 października. W Dniu Reformacji. Poza tym bywają na zapomnianym cmentarzu ze trzy razy w roku.
- Projekt, o którym mówiłem trwał tylko rok, ale nie zrezygnowaliśmy później z walki o pamięć uczniów - podkreśla Zieliński. - Chodzi o to, żeby kolejne roczniki absolwentów gimnazjum przekazywały sobie opowieść o tym miejscu, żeby mówiły w rodzinie i utrwalały lokalną historię.
Projekt polegał na tym, żeby uczniowie wpierw uporządkowali cmentarz, a następnie odczytali treść istniejących nagrobków. Potem z tymi informacjami jechali do archiwów państwowych w Starym Kisielinie i Poznaniu, żeby w starych dokumentach odszukać więcej informacji o pochowanych osobach. To była praktyczna nauka historii i dokumentacji. - Nauczanie przez przeżywanie, tak to się nazywa - dodaje dyrektor.
Bezcenne ślady
KOMENTARZ
A gdzie są Czeskie?
Wieś Stefanowice straciła nie tylko dawną szkołę, kaplicę i cmentarz. Co zaskakujące - straciła także nazwę. Kiedyś, jeszcze w latach 60., a może 70., istniały Czeskie Stare i Czeskie Nowe. Z nieznanych powodów ktoś postanowił zatrzeć ślady dawnego osadnictwa czeskiego i mamy teraz Stefanowice. Tego się już chyba nie odkręci. A proces czyszczenia pamięci wciąż postępuje. Czy Piotr Zieliński i jego gimnazjaliści to zatrzymają?
Historyk pokazuje jeszcze gdzie stała kaplica cmentarna i dodaje, że sporo nagrobków pochodzi ze Zbąszynia z zakładu kamieniarskiego Frankowskiego.
Dla współczesnych Polaków być może jest nieważny ślad przeszłości. Dlatego kaplicę rozebrano (podobnie jak kościoło-szkołę) na cegły. - Wiem, gdzie jest stodoła zbudowana z tamtych cegieł - uśmiecha się smutno Zieliński. Jednak są też ludzie, którzy płaczą na widok podobnych śladów. Nawet ruin.
P. Zieliński na zjeździe ziomków w Wolsztynie spotkał pana Konrada, syna niemieckiego nauczyciela ze Stefanowic z lat międzywojennych. Pokazał mu spis uczniów tej placówki istniejący od 1863 r. - Dla niego to wszystko tutaj jest czymś bezcennym, fragmentem młodości i utraconego Heimatu - mówi. Lecz nie wszyscy potrafią to zrozumieć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?