Nieszczęśliwy wypadek wydarzył się przed dwoma miesiącami. W jednym z domów w Opalewie mężczyzna wiercił dziurę w ścianie pomieszczenia gospodarczego. Członkowie rodziny znaleźli go potem martwego. Leżał na ziemi z pracującą wiertarką w ręku.
Na ciele, klatce piersiowej i dłoni ofiary były wyraźne ślady śmiertelnego porażenia prądem. Przyczynę śmierci potwierdziła też sekcja zwłok.
To była wada
Prokuratura zabezpieczyła wiertarkę chińskiej produkcji, którą zmarły mężczyzna trzymał w dłoni. Prokurator podejrzewał wadę urządzenia. I biegły z zakresy elektryki oraz urządzeń ostatecznie potwierdził wadę fabryczną sprzętu. Z tego właśnie powodu podczas wiercenia doszło do "przebicia" i śmiertelnego porażenia mężczyzny. - Powiadomiliśmy już o wadliwym urządzeniu dystrybutora sprzętu - mówi prokurator Wojciech Uszak ze świebodzińskiej prokuratury.
Informacje dostał też urząd ochrony konsumenta. Śledztwo trwa.
Zbadają wiertarki
Dystrybucją w Polsce chińskiej wiertarki verto 500 W 50G502-2 zajmuje się warszawska firma Topex. - Pierwszy raz słyszę o takim zajściu, nie dostaliśmy jeszcze żadnych informacji na ten temat. Jeżeli dotrą, natychmiast skontaktujemy się z prokuraturą - zapewnia dyrektor do spraw produktu Topex Piotr Krzemiński.
Przedstawiciel firmy zapewnia, że każdy sprzedawany przez nią sprzęt posiada wymagane certyfikaty. - Ale dziś i tak zbadamy w laboratorium kilka sztuk wskazanego typu wiertarek - informuje P. Krzemiński.
Według jego informacji, sprzęt sprzedawany przez firmę przechodzi dwie kontrole - u producenta oraz w Topeksie.
Chiński znak
O tanich produktach z Chin źle wypowiadają się sprzedawcy autoryzowanych producentów urządzeń. Podpierają się konkretnymi przykładami. - Cena chińszczyzny jest nawet dziesięciokrotnie niższa od markowych sprzętów i tak samo niska jest jej jakość - mówi szef świebodzińskiej firmy Taxa Jarosław Wendorff. Na 10 takich urządzeń aż osiem trafia do reklamacji. - Dlatego wycofałem się ze sprzedaży chińskiego sprzętu - mówi J. Wendorff.
Chińskie produkty bywają też niebezpieczne. - Miałem kiedyś młotki z Chin, które podczas uderzania odpryskiwały, a kawałki metalu wbijały się w nogi lub oczy - opowiada jeden ze sprzedawców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?