Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadliwa wiertarka zabiła mężczyznę

Piotr Jędzura
Już to potwierdzono - przyczyną tragedii była wada fabryczna urządzenia
Już to potwierdzono - przyczyną tragedii była wada fabryczna urządzenia
Urządzenie chińskiej produkcji śmiertelnie poraziło prądem mieszkańca Opalewa. Dystrybutor urządzeń zapewnił nas wczoraj, że jeszcze dziś zbada wskazany typ wiertarek.

Nieszczęśliwy wypadek wydarzył się przed dwoma miesiącami. W jednym z domów w Opalewie mężczyzna wiercił dziurę w ścianie pomieszczenia gospodarczego. Członkowie rodziny znaleźli go potem martwego. Leżał na ziemi z pracującą wiertarką w ręku.

Na ciele, klatce piersiowej i dłoni ofiary były wyraźne ślady śmiertelnego porażenia prądem. Przyczynę śmierci potwierdziła też sekcja zwłok.

To była wada

Prokuratura zabezpieczyła wiertarkę chińskiej produkcji, którą zmarły mężczyzna trzymał w dłoni. Prokurator podejrzewał wadę urządzenia. I biegły z zakresy elektryki oraz urządzeń ostatecznie potwierdził wadę fabryczną sprzętu. Z tego właśnie powodu podczas wiercenia doszło do "przebicia" i śmiertelnego porażenia mężczyzny. - Powiadomiliśmy już o wadliwym urządzeniu dystrybutora sprzętu - mówi prokurator Wojciech Uszak ze świebodzińskiej prokuratury.

Informacje dostał też urząd ochrony konsumenta. Śledztwo trwa.

Zbadają wiertarki

Dystrybucją w Polsce chińskiej wiertarki verto 500 W 50G502-2 zajmuje się warszawska firma Topex. - Pierwszy raz słyszę o takim zajściu, nie dostaliśmy jeszcze żadnych informacji na ten temat. Jeżeli dotrą, natychmiast skontaktujemy się z prokuraturą - zapewnia dyrektor do spraw produktu Topex Piotr Krzemiński.

Przedstawiciel firmy zapewnia, że każdy sprzedawany przez nią sprzęt posiada wymagane certyfikaty. - Ale dziś i tak zbadamy w laboratorium kilka sztuk wskazanego typu wiertarek - informuje P. Krzemiński.

Według jego informacji, sprzęt sprzedawany przez firmę przechodzi dwie kontrole - u producenta oraz w Topeksie.

Chiński znak

O tanich produktach z Chin źle wypowiadają się sprzedawcy autoryzowanych producentów urządzeń. Podpierają się konkretnymi przykładami. - Cena chińszczyzny jest nawet dziesięciokrotnie niższa od markowych sprzętów i tak samo niska jest jej jakość - mówi szef świebodzińskiej firmy Taxa Jarosław Wendorff. Na 10 takich urządzeń aż osiem trafia do reklamacji. - Dlatego wycofałem się ze sprzedaży chińskiego sprzętu - mówi J. Wendorff.

Chińskie produkty bywają też niebezpieczne. - Miałem kiedyś młotki z Chin, które podczas uderzania odpryskiwały, a kawałki metalu wbijały się w nogi lub oczy - opowiada jeden ze sprzedawców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska