Jakieś dwa miesiące temu Franciszek Krawczyk z Chorzemina powiadomił pracowników skansenu, że mogą zabrać leżący za stodołą kierat, którego jego ojciec i dziadek używali do napędzania młockarni.
- Urządzenie wiele lat leżało bezużytecznie i było już w fatalnym stanie - opowiada pracownik skansenu Jan Bochinski, który zajął się remontem kieratu. Rozebrał go na części, każdą oczyścił i zakonserwował. Na koniec wszystko złożył w całość i umocował na betonowym postumencie przy stodole z Solca. Teraz wystarczy połączyć kierat ze stojącą w stodole młockarnią, która przez wiele lat nie była uruchamiana, bo nie miała napędu.
- Na kieracie zamontuję jeszcze drewniane uchwyty i być może od jutra turyści odwiedzający muzeum, nawet ci najmłodsi, będą mogli wprowadzić w ruch i kierat, i młockarnię. Brakuje tylko zboża, na które trzeba poczekać do żniw - mówi J. Bochinski.
Kierat przy stodole z Solca nie jest jedyną sprawną maszyną w skansenie. Podobne urządzenie stoi w zagrodzie z Reklinka (tej z owcami i kozami), gdzie każdy może napędzić nim sztychówkę, czyli pierwszą maszyną do młócenia zboża, która zastąpiła tradycyjne cepy. Trzeci muzealny kierat, wyprodukowany w pierwszej połowie XX w. przez poznańskie zakłady Cegielskiego, stoi w innej chacie. Jak przyznają muzealnicy, wszystkie trzy kieraty wciąż są sprawne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?