Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrystus zmartwychwstał dla wszystkich

Krzysztof Fedorowicz
Anna Kostrzewska z córkami Kornelią i Katarzyną podczas nabożeństwa w kościele ewangelicko-augsburskim. Z tyłu (w okularach) Małgorzata Wierszke
Anna Kostrzewska z córkami Kornelią i Katarzyną podczas nabożeństwa w kościele ewangelicko-augsburskim. Z tyłu (w okularach) Małgorzata Wierszke
W tym roku katolicy, ewangelicy i prawosławni obchodzą święta Wielkiej Nocy w tym samym czasie. Przeczytaj jak spędzą te ważne dni.

- Wielkanoc to czas zadumy i skupienia - wyznaje Małgorzata Wierszke, która urodziła się w Zielonej Górze jeszcze przed wojną, gdy luteranie stanowili większość mieszkańców regionu.

Do zielonogórskiej cerkwi przychodzą przedstawiciele różnych narodów: Grecy, Serbowie, Białorusini, Polacy czy Rosjanie. Luba Smycz przyjechała w 1995 r. z Ukrainy: - W tym roku Wielkanoc mamy w tym samym czasie, co bracia katolicy i protestanci - przyznaje. - A zwykle obchodzimy ją później.

Violetta Stożek z katolickiej parafii pw. św. Jadwigi stwierdza krótko: - Wielkanoc jest bardziej uroczysta niż Boże Narodzenie.

Ciało i krew

- Święta zaczynają się już w poniedziałek - zauważa Romuald Stożek, mąż Violetty i ojciec sześciorga dzieci. Najmłodszy jest sześcioletni Krzysiek, potem Agnieszka, Jakub, Paulina, Paweł i Marcin.

Violetta: - Do katedry chodzimy od czwartku. Całą rodziną. Nie wyobrażamy sobie, by opuścić pamiątkę ustanowienia sakramentów kapłaństwa i eucharystii.

Romuald: - Tym bardziej dla nas to ważne, że mój brat Gabriel jest księdzem, pracuje w podgorzowskim Bogdańcu.

W czwartkowy wieczór chrześcijanie wszystkich wyznań celebrują Mszę Świętą Wieczerzy Pańskiej.

Dla ewangelików to przede wszystkim czas przystąpienia do komunii świętej i spowiedzi.

- Wspólnie odmawiamy modlitwę spowiednią - tłumaczy Anna Kostrzewska, córka Małgorzaty Wierszke. - Komunię przyjmujemy pod postaciami chleba i wina, bo Chrystus powiedział, że to jest Jego ciało i krew.

Ewangelicy i prawosławni święta kapłaństwa nie obchodzą. - U nas raz się przyjmuje sakrament kapłaństwa i więcej do tego nie wracamy - tłumaczy ksiądz Andrzej Dudra z cerkwi św. Mikołaja w Zielonej Górze. - A na wspomnienie ofiary, którą złożył Chrystus tak wierni jak i kapłani spożywają eucharystię w formie chleba i wina.

Łaska i zbawienie

- Piątek to dzień szczytu - wyznaje Violetta Stożek. - Wieczorem uczestniczymy w nabożeństwie związanym z męką Chrystusa.

Według tradycji Kościoła katolickiego w Wielki Piątek należy zrezygnować z potraw mięsnych i tylko raz w ciągu dnia można zjeść do syta.

Stożkowie jedzą pyrki z gzikiem. Co to takiego? - Moi rodzice są z poznańskiego - tłumaczy Violetta. - Chodzi o ziemniaki w mundurkach z serem i cebulką. Przepyszne danie, zwłaszcza jak człowiek wyposzczony!

Także w obrządku wschodnim post jest związany z ascezą. - W Wielki Piątek w cerkwi jest pięknie - wyznaje Luba. - Podczas nabożeństwa na środku świątyni pojawia się płaszczenica, czyli długa, płócienna ikona, przedstawiająca złożenie Chrystusa do grobu. To bardzo podniosły i uroczysty moment!

Zaś protestanci nie uznają odpustów, kultu świętych i wizerunków, zaś przestrzeganie ścisłego postu jest jedynie zalecane. - Gdyż najistotniejsze jest nie to, czy zjemy posiłek, ale to czy przeżywamy śmierć Chrystusa Jezusa za nas - stwierdza ksiądz Dariusz Lik z kościoła ewangelicko-augsburskiego.

- Od środy popielcowej przez okres sześciu tygodni trwa pasja - opowiada Anna Kostrzewska. - W tym czasie zbieramy ofiary dla osób ubogich. Każdy pości na własny sposób i bardzo ważne jest to, że nie wolno się tym przechwalać.

Bo skromność i umiar to cechy ewangelików. W praktyce religijnej kluczową rolę spełnia Słowo Boże, a najważniejszym świętem jest właśnie Wielki Piątek. W krajach protestanckich wolny od pracy. - Od 17.00 czytamy w kościele historię męki Pańskiej - zamyśla się Wierszke. - Ołtarz jest nakryty czarnym suknem, a dzwony milczą.

To dzień refleksji, bo śmierć Chrystusa przyniosła człowiekowi zbawienie, łaskę i odpuszczenie grzechów.

Chrystos Woskres!

Luba Smycz i ksiądz Andrzej Dudra podczas nabożeństwa w cerkwi św. Mikołaja w Zielonej Górze

W sobotę tylko katolickie dzieci biegną do kościoła ze święconką. A już wieczorem chrześcijanie wszystkich wyznań uczestniczą w Liturgii Wigilii Paschalnej.

- Romuald czyta w kościele - stwierdza z dumą Violetta. - W sobotę słuchamy fragmentów ze Starego i Nowego Testamentu o stworzeniu świata i człowieka, plagach egipskich, uczcie paschalnej Narodu Wybranego oraz przejściu przez Morze Czerwone. Uczestniczymy w poświęceniu ognia rozpalonego przed świątynią oraz paschału, czyli świecy symbolizującej Światło Chrystusa. Po odśpiewaniu pieśni ku chwale Boga rozbrzmiewają dzwony milczące dotąd od Wielkiego Czwartku. A w niedzielę o szóstej rano przychodzimy na rezurekcję. Zastanawiam się jak wyznawcy prawosławia radzą sobie z dziećmi, jeśli noc spędzają w świątyni...

Luba Smycz: - W cerkwi zbieramy się o 23.30 i zostajemy w niej do około czwartej nad ranem. Wielu z nas, kiedy wraca do domu zasiada do śniadania.

Ksiądz Andrzej Dudra: - Najpierw, do północy, jest nabożeństwo zwane połunosznicą. Po nim jutrznia paschalna. Wtedy wychodzimy z cerkwi zamykając ją na klucz jakbyśmy zamykali grób Chrystusa.

Luba: - I w procesji trzy razy okrążamy cerkiew śpiewając pieśń anielską "Zmartwychwstanie Twoje Panie...".

Ksiądz Andrzej: - Po jutrzni mamy świętą liturgię. Czytamy w językach greckim, cerkiewnosłowiańskim, rosyjskim, ukraińskim, serbskim, angielskim, i polskim, co ma obwieszczać całemu światu, że Jezus zmartwychwstał, że Chrystos woskres! Bardzo ważnym elementem jest święcenie chleba anielskiego, który po tygodniu zostanie pokrojony i rozdany wiernym.

Luba: - Potem przed świątynią ksiądz święci pokarmy. Do koszyka wkładamy jajka bez skorupek, by były one rzeczywiście skropione.

W parafii Stożków wigilia paschalna nie łączy się z rezurekcją jak u prawosławnych. - Nie ważne byłyby święta gdybyśmy w niedzielę rano na rezurekcję nie poszli! - stwierdza Violetta.

Podobnie poranne rezurekcje są tradycją w kościele protestanckim.

- Zmartwychwstanie Chrystusa jest dla ewangelików zwycięstwem nad śmiercią, dzięki któremu człowiek otrzymał nowe życie i nieśmiertelność - tłumaczy Małgorzata Wierszke.
- A po rezurekcji zasiadamy do śniadania, w ciągu dnia odwiedzamy rodzinę albo ta do nas przychodzi.

Podobnie jest u Stożków:

- Na śniadanie nikogo nie musimy zapraszać, by było wesoło i gwarno. W tym roku zasiądziemy w dziesięć osób przy wielkim półokrągłym stole, który odziedziczyliśmy po teściach. Przyjdą do nas moi rodzice.

Śniadanie zaczyna się modlitwą, są życzenia i dzielenie się święconką. - To święto, a nie zwykły dzień wolny od pracy - zauważa Romuald. - I nie chcemy by było niewiadomą. Chodzi o to, by Zmartwychwstanie przeżyć jak najgłębiej.

Violetta: - W niedzielę siedzimy przy stole. Jednak kiedy pogoda dopisuje staramy się wyjść na spacer. Lubimy odwiedzać groby Pańskie w okolicznych kościołach.
- A w poniedziałek każdy musi być oblany - wtrąca Agnieszka. - Raz mamę wrzuciliśmy nawet do wanny!
Luba Smycz: - A u nas nie ma lanego poniedziałku.

Anna Kostrzewska: - U nas też nie ma tej tradycji, ale chcąc nie chcąc, żyjąc wśród katolików, również trochę chlapiemy się wodą. Tego nie zabrania nam religia.

Co z Zajączkiem?

Anna Kostrzewska z córkami Kornelią i Katarzyną podczas nabożeństwa w kościele ewangelicko-augsburskim. Z tyłu (w okularach) Małgorzata Wierszke

- Jak byłam dzieckiem odwiedzał mnie w czwartkowy poranek zajączek, a prezent chował pod poduszką - zdradza Violetta Stożek. - Jednak z mężem zdecydowałam się zaniechać tej praktyki. Trochę z buntu. Bo obserwujemy, że w wielu domach Wielkanoc zamienia się powoli w święto zajączka...

- Ja uważam, że dzieciom z okazji tych świat należy się coś wyjątkowego - zauważa Anna Kostrzewska. - U nas zajączek przychodzi w niedzielę, a prezenty zostawia w ogrodzie. Po śniadaniu najmłodsi szukają paczek, czasem w śniegu, czasem pod zielonymi krzewami.

- Zajączek wszedł do tradycji luterańskiej tylnymi drzwiami - zaznacza ksiądz Dariusz Lik. - Jest tolerowany, gdyż sprawia frajdę dzieciom, ale nie ma żadnego znaczenia liturgiczno-tradycyjnego.

- A u nas nie ma zajączka - stwierdza Luba Smycz, chwilę zastanawia się i dodaje: - Ale na drugi, trzeci dzień świąt rodzice chrzestni dają swoim chrześniakom prezenty.
Który to trzeci dzień świąt?
- Wtorek po Wielkiej Niedzieli! - tłumaczy ksiądz Dudra. - Na Ukrainie czy w Rosji to dzień wolny od pracy. Według naszego kalendarza święta powinny trwać cały tydzień, niestety nie możemy sobie na to pozwolić...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska