Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz wystawę

AGNIESZKA HAŁAS 0 68 324 88 71 [email protected]
- Na modelach z ludzkiego ciała łatwiej nauczyć się anatomii niż z gipsowego przekroju - przekonuje Gunther von Hagens. - Tu zachowany jest każda kość, nerw, mięsień - dodaje.
- Na modelach z ludzkiego ciała łatwiej nauczyć się anatomii niż z gipsowego przekroju - przekonuje Gunther von Hagens. - Tu zachowany jest każda kość, nerw, mięsień - dodaje. Bartłomiej Kudowicz
Kontrowersyjny niemiecki naukowiec Gunther von Hagens otworzył wczoraj w Guben wystawę preparatów ze zwierzęcych i ludzkich ciał. Od dziś plastynarium jest dostępne dla wszystkich zwiedzających.

Muzeum Doktora Śmierć

Zobacz wystawę

Zobacz wystawę

Wystawę plastynatów oglądać można w budynku dawnego ratusza przy Uferstrasse w Guben. Czynna jest od piątku do niedzieli, w godz. 10.00-18.00. Za bilet wstępu dla osoby dorosłej trzeba zapłacić 12 euro.

Przed budynkiem starego ratusza na Uferstrasse stoi grupa starszych ludzi. Nie podoba im się, że powstaje tu... muzeum ludzkich zwłok.

Annelise Brahmann przyszła już rano. Na dużym brystolu napisała "Tu zarżną twoją matkę, a siostrę splastynują". W grupie protestujących stoi katolicki ksiądz Uwe Aschenbrenner. Patrzy z niesmakiem na bramę nowej galerii. - To nie w porządku - kręci głową. Chcą pokazać, że dla nich działania Gunthera von Hagensa są nieetyczne. Nazywają go Doktor Śmierć.

Dla innych G. von Hagens to naukowiec. On sam podkreśla podczas konferencji prasowej, że jego działania mają na celu przede wszystkim przysłużenie się nauce i studentom. - Produkowanych przeze mnie preparatów nie można nazwać zwłokami - tłumaczy. - To tak, jakbyśmy nazywali padliną mięso na talerzu, a antyczny mebel - drewnem.

Wycieczka po muzeum to lekcja historii preparowania ludzkich i zwierzęcych zwłok od XVII wieku. W początkowych salach można zobaczyć gipsowe i plastikowe przekroje ciał, woskowe organy, słoje z embrionami w formalinie. Dalej rozciąga się już autentyczny, realny świat zwłok - królestwo G. von Hagensa.

W wielkiej sali stoją półki z setkami ludzkich czaszek i wielkie worki z kośćmi. Obok stanowiska pracowników z instytutu plastynacji w Heidelbergu. Przyjechali pokazać, jak pracują. Inni nagrali swoje działania. Można je oglądać na ekranach plazmowych telewizorów.

Mężczyźni nożykami obrabiają kości. Kobieta pracuje nad modelem szkieletu. Łączy kości drutami, które później przycina. Większość pracowników zakładu pochodzi z Chin. Wczoraj pojawili się również Polacy.

Więcej czytaj w jutrzejszym wydaniu "GL".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska