- Na mojej działce leżało siedem martwych kotków. Jednego znalazł sąsiad, drugiego sąsiadka - opowiada właścicielka jednej z działek na "Jedynce". Kobieta powiadomiła straż miejską, która zebrała dokumentację i przekazała sprawę policji. Ta przesłała ją do prokuratury, która zadecyduje co dalej. - Ze wstępnej oceny weterynarza nie wynika, co było przyczyną padnięcia zwierząt - informuje rzecznik nowosolskiej policji podinsp. Andrzej Kostka.
Koty i psy zlikwidować
- Mnie rok temu też potruli pięć kotów. Aż się rozchorowałam - wspomina druga z pań, też z "Jedynki". Wcześniej "porządek" z kotami kazało jej zrobić szefostwo ogrodów. - Prezes zagroził, że inaczej zabiorą mi działkę - podkreśla.
Obie kobiety zaznaczają, że za rękę nikogo nie złapały. Tym bardziej nie podejrzewają prezesa o trucie kotów. Ale mają do niego żal, że skłócił działkowców. - Trzy lata temu wywiesił plakat, że zabrania się dokarmiania kotów i psów. I że w ciągu siedmiu dni mamy je wszystkie zlikwidować. Dopiero po interwencji naszej i obrońców zwierząt "zlikwidować" zmienił na "usunąć" - opowiadają kobiety.
Prezes "jedynki" Stanisław Trziszka przeciwko kotom i psom nic nie ma. Więcej, lubi je. Ale - tak jak każdy inny działkowiec - musi przestrzegać przepisów rodzinnych ogrodów działkowych. Te mówią wyraźnie: tych zwierząt trzymać tu nie wolno. Jedynie można przyprowadzać psy, ale tylko na smyczy i w kagańcu. - I to ja odpowiadam za egzekwowanie tych przepisów - zaznacza prezes.
To nie ja skłóciłem
Jego zdaniem skłóceniu działkowców winne są te panie. A dokładnie: siedem pań. - Tylko one chcą trzymać zwierzęta na działce. Pozostali z ponad 400 działkowców nie. Tak wynika z ubiegłorocznego zebrania - wylicza S. Trziszka. Co do plakatu, to dostał go z zarządu okręgowego.
- Właściwie, to ja powinienem wystąpić o ukaranie tych pań. Bo koty, które one dokarmiają nie mają odpowiednich warunków bytowania. Są karmione, ale doraźnie i potem chodzą głodne - dodaje S. Trziszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?