Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wino dla cesarza

PIOTR DROZDOWSKI 0 68 347 40 72 [email protected]
- W tym roku z powodu suszy połowa zbiorów nie zdążyła dojrzeć i została na krzewach. Normalnie z jednego krzewu jest ponad 10 kg owoców - mówi Jan Żurek.
- W tym roku z powodu suszy połowa zbiorów nie zdążyła dojrzeć i została na krzewach. Normalnie z jednego krzewu jest ponad 10 kg owoców - mówi Jan Żurek. Piotr Drozdowski
Nasz region - podobnie jak Zielona Góra - szczyci się winiarskimi tradycjami. Tyle że zostały one prawie zapomniane.

Od kilku lat Zdzisław Żurek z Karpicka prowadzi plantację winogron. - Postanowiliśmy ją założyć z synem na próbę i okazało się, że winorośle można uprawiać u nas z powodzeniem. Zresztą doczytałem się, że w tej dziedzinie nasz region ma bardzo bogate tradycje - mówi ojciec Jan Żurek, który w Komorowie na 15 arach uprawia 450 winorośli.

Wino dla cesarza

Według historyków trudno określić, kiedy w Wolsztynie założono pierwsze uprawy, ale wiadomo, że w latach 1780-1790 mieściły się w granicach miasta. Ciągnęły się od tzw. świńskiego targu do młyna berzyńskiego. Mniejsze uprawy były przy ul. Gajewskich i Lipowej. Winorośle miały swój udział nawet w wielkim pożarze miasta w 1810 r. Wybuchł on akurat, gdy spora część mieszkańców pracowała w ogrodach oraz winnicach i nie było komu ratować zabudowań przed pożogą.

We wspomnieniach hrabiego Edwarda Raczyńskiego, które spisał w 1824 r., autor przyznaje, że zwiedzał w czasie winobrania winnice położone pod Wolsztynem. Zebrane tam grona miały ponoć przyjemny smak i nadawały się do wytwarzania wina, które dobrze się sprzedawało. Ten sam hrabia odnotował, że starosta wolsztyński przebywający w Poczdamie wręczył Otto Bismarckowi kilka butelek wolsztyńskiego wina. Otrzymał je też cesarz Wilhelm II. Uprawa coraz bardziej upowszechnia się w okolicy Wolsztyna, Babimostu, Chobienic i Kargowy - pisał hrabia, który miał nadzieję, że wyrób wina stworzy w Wielkopolsce nową gałąź przemysłu. Niestety, nadzieje upadły. Choroby i wojny zniszczyły winnice.

Jak w Hiszpanii

Lokalne zagłębie winiarskie obejmowało nie tylko Wolsztyn, ale także Kopanicę, Chwalim, Kargowę, Adamowo, Jabłonnę, Karpicko, Rakoniewice i Zbąszyń. W samej tylko Kopanicy winorośl uprawiano na prawie 50 ha, a pierwszą winnicę założył tam nauczyciel wypędzony z Czech. Do dziś jedna z ulic w tej wsi nazywa się zresztą Winnice.

- Chcę nawiązać do winiarskich tradycji w naszym regionie i zachęcam do zakładania plantacji. Na wiosnę dam nawet za darmo tzw. odszczepki, aby rozpropagować zarzuconą idę - podkreśla J. Żurek i zachęca do zakładania winnic, bo - jak mówi - winogrona wyhodowane w Komorowie wcale nie różnią się smakiem od włoskich lub hiszpańskich owoców.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska