Krzysztof Grabka rządzi Wschową już niemal 11 lat

Trzecia kadencja na burmistrzowskim fotelu to sporo. Dużo czasu, by mieszkańcy zauważyli czy ich miasto i gmina zmieniają się dzięki rządom Krzysztofa Grabki. - No cóż, jest ładniej, bo są kwiaty na Rynku, kamieniczki zostały odnowione - mówią. - Ale jakoś nie widzę, by żyło się lepiej. Nie ma pracy, to i jakoś na kwiatki na trawnikach się nie chce patrzeć - dodają ludzie.

Burmistrz Grabka podkreśla, że w sprawie pracy dla ludzi zrobił wiele. - Kiedy w 2002 zostałem burmistrzem, na początek musiałem się z zmierzyć z faktem, że we Wschowie wiele zakładów pracy padało lub stało na skraju bankructwa - mówi. - Między innymi cukrownia, masarnia czy mleczarnia. Zacząłem więc od rozmów z właścicielami, od proponowania ulg podatkowych czy innej pomocy. Wszystko dla utrzymania miejsc pracy. I muszę powiedzieć, że w wielu przypadkach to przyniosło rezultaty. Gdyby stało się inaczej, Wschowie groziłaby zapaść.

Wciąż jednak trudno mieszkańcom przejść do porządku dziennego na sprawą lokalizacji w mieście firmy z koncernu Ikea, firmy Swedwood. A konkretnie braku jej lokalizacji. Firma przed czterema laty kupiła od gminy ziemię, ok. 60 ha. Po co? Po to by postawić we Wschowie fabrykę mebli. Miała to zrobić w ciągu pięciu lat. Został jej więc rok, a na działce nic się do tej pory nie dzieje. No, może poza tym, że bujnie rosną chwasty... Ostatni kontakt przedstawicieli firmy z władzami gminy był w październiku ubiegłego roku. Firma oświadczyła, że ze względu na trudny czas i kryzys, zamierza wstrzymać się z budową i przyglądać rynkowi. I wciąż tylko się przygląda.

Przeciwny burmistrza oceniają to, jako jego nieudolność. - Jest widoczny brak dynamiki w działaniach burmistrza - podsumowuje radny opozycyjny Marek Kraśny. - To wszystko wynika z barku reakcji na to, co się dzieje na rynku. Może trzeba było tę ziemię zaoferować kilku mniejszym inwestorom - zastanawia się.

- Fatalne jest to, że w chwili sprzedaży ziemi, burmistrz odtrąbił swój sukces, obiecywał setki miejsc pracy - mówi Krzysztof Owoc, prowadzący bloga "Frakcja Wyrzutowa", na którym wytyka błędy władzy na każdym kroku. - No, co z tego wyszło? Nic. Cenię burmistrza jako człowieka, ale w kwestii zarządzania miastem mam zastrzeżenia. Jak widać, słuszne. Przez ostatnie lata wiele zmieniło się w sąsiednich miastach na lepsze, w Lesznie, Głogowie czy Sławie. A Wschowa wciąż zamyka peleton - komentuje.
Burmistrz jest zdziwiony takimi ocenami. - Przecież nie mogę zmusić prywatnego inwestora do postawienia fabryki - twierdzi. - Wciąż jednak mam nadzieję, że zakład powstanie. W sierpniu zaczniemy przygotowywania do kolejnych rozmów z inwestorem - dodaje.

Włodarz może dużo mówić o swoim mieście, i na pewno jego zaangażowanie w życie miasta jest szczere i duże. Mówił o budowie hali sportowej, ścieżki rowerowej do Dębowej Łęki, która służy mieszkańcom także do spacerów, remontach szkół, organizacjach pozarządowych, tak ważnych dla niego, czy rewitalizacji starego miasta. A także o ogródku wiedeńskim koło ratusza. - To miejsce, do którego chętnie przychodzą wschowianie, całe rodziny - chwali pomysł prowadzenia ogródka z piwem przez dom kultury. Ma on jednak także wielu przeciwników, którzy twierdzą, że sprzedaż alkoholu i zarabianie na tym, choć zgodne z prawem, nie przystoi samorządowi.

Kolejne zarzuty wobec burmistrza dotyczą inwestowania. - To jest inwestowanie w to, co nie przynosi dochodów, a w efekcie doprowadziło gminę do poważnego zadłużenia - dodaje K. Owoc. - Nowe ulice, remontowane zabytki, kwiatki na klombach, to ważne, ale dla rozwoju gminy mało istotne - twierdzi.
K. Grabka właśnie te zarzuty przedstawia jako pozytywne efekty zarządzania. - Jak się chce psa uderzyć, to kij się znajdzie. Nowe ronda, nowe ulice, chodnik, kanalizacja - to ważne sprawy dla poprawy jakości życia mieszkańców - zapewnia. - I co ważne, zawsze były wykonywane z naszej inicjatywy, ale we współpracy z zarządcami dróg. To poprawia komfort życia, a także jego bezpieczeństwo - zaznacza.

Oferty pracy z Twojego regionu