MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojsko pracuje na wałach bo Warta w Gorzowie podchodzi pod domy

Renata Ochwat 95 722 57 72 [email protected]
Żołnierze z Międzyrzecza pomagają walczyć z powodzią w Deszcznie i Bogdańcu. Zatykają dziury wygrzebane w wałach przez bobry.
Żołnierze z Międzyrzecza pomagają walczyć z powodzią w Deszcznie i Bogdańcu. Zatykają dziury wygrzebane w wałach przez bobry. fot. Magdalena Goliszek
- Jak wielka woda przyjdzie, to będę się musiał przenieść - mówi Krystian Krysiak z Zakanala. Ale większość mieszkańców ani myśli się ewakuować. Magistrat na wszelki wypadek przygotował już plan.

Z danych gorzowskiego magistratu wynika jednak, że na Zakanalu i Zawarciu, na terenie zagrożonym powodzią i ewentualną ewakuacją jest 2 tys. gospodarstw domowych, 23 gospodarstwa rolne, mieszka tu 11,5 tys. ludzi i żyje 447 sztuk zwierząt hodowlanych. - Mam nadzieję, że do wylania Warty nie dojdzie. Jeśli już, to grozi nam zalanie wiosną.

Przeczytaj też: 11,5 tysiąca mieszkańców Gorzowa zagrożonych ewakuacją - pisze prezydent Tadeusz Jędrzejczak do premiera Tuska

Bo jak śniegi stopnieją, nie będą miały, gdzie popłynąć - mów Krystian Krysiak z ul. Wschodniej. Właśnie ta ulica oraz: Zachodnia, Zagrodowa, Sierakowska, Pilska, Kujawska, Zielna, Żytnia, Rumiankowa są najbardziej narażone na zalanie i w konsekwencji na ewakuację mieszkańców w bezpieczne miejsce. Leżą one bowiem między kanałem Siedlickim a Wałem Śluzy i właśnie tu występują największe przesiąki oraz trwa pompowanie wysokich wód gruntowych w kilku miejscach.

W Gorzowie wały są w miarę dobre. Natomiast 100 żołnierzy w Deszcznie i 20 w Bogdańcu łata wały po dziurach zrobionych przez bobry. - To już kolejny raz, kiedy wojskowi nam pomagają i to za darmo. Dla nas to bezcenna pomoc - mówi wójt Deszczna Jacek Wójcicki.

Najbliższe prognozy mówią, że w środę zacznie się robić cieplej i spadnie deszcz. - W czwartek temperatura sięgnie nawet do + 5 stopni. Potem znów wróci zima - mówi Barbara Wrzesińska, dyżurny synoptyk poznańskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Oznacza to, że zwały śniegu zaczną się topić i wtedy istnieje realne zagrożenie, że podtopy staną się jeszcze większe.

Ale nawet gdyby woda się podniosła, to wyprowadzać się z własnego domu nie zamierza Jerzy Zalewski z ul. Wschodniej. - Mieszkam tu 34 lata i jakoś do tej pory nie było takiej konieczności. Ale nawet gdyby przyszła wielka woda, to i tak nie mam zamiaru się stąd ruszać - mówi. Zaznacza, że tragedia będzie, jeśli pójdą wały, albo rzeka się przeleje przez koronę. I sam od razu dodaje, że to raczej mało prawdopodobne.

Podobnie argumentuje jego sąsiad Dariusz Szklarski. - Nigdzie się nie wyprowadzę. Będę mieszkał na strychu, a po rzece pływał łódką. Nie pozwolę, żeby mi jacyś szabrownicy dom okradli - mówi. Dodaje, że jego zdaniem Warta jednak nie wyleje. Ewakuować się w razie godziny "W" nie zmierza także Andrzej Zawiślak. - Przecież aż tak wysokiej wody nie będzie - mówi i dodaje, że już były u niego pracownice socjalne z informacją, na jaką pomoc może liczyć. - Ale kiedy zapytałem o wysokie kalosze, to już nie umiały mi powiedzieć, czy mają - opowiada.

Na szczęcie dla mieszkańców Zakanala w ostatnich dniach Warta zaczęła opadać. Wczoraj jej poziom sięgał 512 cm i w stosunku do niedzieli było to o 4 cm mniej. - Choć to optymistyczna wiadomość, jednak jak się patrzy za okno, to idzie się wystraszyć. Jak te zwały zaczną topnieć, może być różnie - mówi Jan Figura, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego gorzowskiego Urzędu Miasta.

Przeczytaj też: Lodołamacze stale prują Wartę

Właśnie na taki wypadek magistrat już przygotował plan ewakuacji mieszkańców najbardziej zagrożonych ulic. To około 500 osób, które mieszkają między kanałem Siedlickim a Wałem Śluzy. Jako punkty ewakuacji wyznaczono: Szkołę Podstawową nr 4 przy ul. Kobylogórskiej, internat II Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Woskowej oraz internat Zespołu Szkół Ogrodniczych przy ul. Poznańskiej.

- Na razie tam nie ma żadnych łóżek ani innych potrzebnych rzeczy. Ale jeśli zaistnieje taka konieczność, wówczas natychmiast zostaną przerwane lekcje i wszystkie niezbędne sprzęty będą dowiezione z magazynów mojego wydziału - tłumaczy J. Figura. Jeśli zajdzie konieczność ewakuacji zwierząt hodowlanych, to trafią one do Janczewa, bo tam przygotowano dla nich miejsce.

- Obowiązuje stan alarmu powodziowego, co oznacza, że ludzie powinni słuchać poleceń służb. Ludzie powinni się zgodzić na ewakuację - zaznacza Jolanta Cieśla, rzeczniczka gorzowskiego Urzędu Miasta. A mieszkańcy lewobrzeżnych dzielnic niemal zgodnym chórem mówią, że z domów się nie ruszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska