MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Amerykanki są dużo tańsze!

Janusz Dobrzyński
Dariusz Maciejewski, 43 lata. Żonaty, troje dzieci. Trener klasy mistrzowskiej. W ekstraklasie prowadził też Stilon Gorzów i Ślęzę Wrocław. Trener uniwersjadowej reprezentacji Polski 2005 w Izmirze i 2007 w Bangkoku oraz reprezentacji do lat 20. Był też asystentem w pierwszej reprezentacji.
Dariusz Maciejewski, 43 lata. Żonaty, troje dzieci. Trener klasy mistrzowskiej. W ekstraklasie prowadził też Stilon Gorzów i Ślęzę Wrocław. Trener uniwersjadowej reprezentacji Polski 2005 w Izmirze i 2007 w Bangkoku oraz reprezentacji do lat 20. Był też asystentem w pierwszej reprezentacji.
Rozmowa z Dariuszem Maciejewskim, trenerem koszykarek KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.

- Za nami kolejny sezon walki, emocji i wzruszeń, zwieńczony medalem. Czujesz się spełniony?- W stu procentach! Był to wspaniały sezon dla całego środowiska koszykarskiego Gorzowa, dla dziewcząt i sztabu trenerskiego. Rozpoczęliśmy go historycznym dla Polski brązowym medalem na Uniwersjadzie w Bangkoku, a zakończyliśmy pierwszym w historii miasta koszykarskim medalem w ekstraklasie.

- Przekroczenie kolejnej bariery, graniczyłoby już jednak z cudem...- Głównie finansowym. Lecz jeszcze nie tak dawno, trudno było nawet pomyśleć o tak solidnym budżecie, jaki dziś mamy na ligę. Również o takim sponsorze, jakim jest Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna. A więc, nie są to kwestie niemożliwe.

.

- Macie już pomysł, jak niwelować dystans od rywalek z Krakowa i Gdyni?- Nadchodzi czas dla nas wszystkich, nie tylko dla zarządu klubu, by zakasać rękawy. Prezes żużlowców Stali Władysław Komarnicki pokazał, że można stworzyć w Gorzowie budżet największy w Polsce. Może więc uda się nam powtórzyć to w koszykówce.

- Zwłaszcza, że prezes Strefy Krzysztof Dołganow deklarował już, że interesują ich wysokie cele i zawodniczki z górnej półki.- Pierwszy cel, to utrzymanie dziewcząt z podstawowego składu z minionego sezonu. A później pomyślimy o wzmocnieniach, robiąc następny krok ku zachodnim transferom.

- Życie uczy, że łatwiej wspiąć się na podium niż na nim dłużej pozostać. Apetytów na medal nie kryją bowiem drużyny z Leszna, Polkowic, Rybnika i Torunia, ciekawy team ma MUKS Poznań, a może się też wyłonić jakiś ,,czarny koń''.- Dlatego liga jest tak ciekawa, a w nowym sezonie czekają nas kolejne emocje. Cieszę się, że jest coraz więcej silnych zespołów, bo będziemy się wszyscy rozwijać. Polska liga już dziś uważana jest za jedną z najsilniejszych w Europie, a my w trzech ostatnich latach zawsze byliśmy w elicie: na piątym, czwartym i trzecim miejscu. I co rok chcemy grać wyżej.

- W twoim zespole akcenty rozkładają się w miarę równomiernie, choć są zawodniczki zdolne poderwać do boju koleżanki w chwilach słabości lub zwątpienia.- W naszym wewnętrznym, bardzo szczegółowym rankingu, wyróżniały się w tym sezonie Justyna Żurowska, Agnieszka Szott i Kiki N'Garsanet. One zwykle trzymały zespół i miały największy wpływ na końcowy wynik. Mamy jednak bardzo silną ławkę, więc w różnych momentach błysnęły także Carrie Moore, Kasia Czubak, Gosia Babicka, a w końcówce rozgrywek także Keti Ristić.

- Ale Keti już opuściła drużynę. To wasza decyzja czy jej?- Określiłbym, że wspólna. Bo gdyby chciała zostać, musiałaby być przy mnie przynajmniej 10 miesięcy w roku, a nie osiem. Przed sezonem byłem zawiedziony jej postawą, bo przyjechała fizycznie zaniedbana, miała też symptomy anemii i bardzo słaby początek rozgrywek. Dopiero systematyczny trening z nami pokazał, że na dużo ją stać.

- Jej bałkańskiego ducha i charakteru nie sposób jednak przecenić.- Keti jest specyficzną zawodniczką i warto mieć taką w drużynie. Kontraktując jednak zawodniczki zagraniczne na osiem miesięcy, potrzebujemy pewniejsze od niej. Bo chcąc powalczyć z Wisłą i Lotosem, musimy zdecydowanie wzmocnić obwód.

- Z odejściem Keti, drużyna straci też na urodzie, bo to przecież słowiańska klasyka...- Keti jest ładną kobietą, ale mamy w Gorzowie dużo ładnych dziewcząt, więc nie jest to wielki problem.

- Ocena Carrie Moore i Kiki N'Garsanet też nie może być jednoznaczna?- Pamiętam okres, gdy ludzie przychodzili i chcieli składać się na bilet powrotny dla nich, a na nas wszystkich wieszali psy za te transfery. A dziś wiemy, że jak na nasze warunki finansowe, były to udane zakupy. Obie sprawdziły się w 90 procentach, choć nieco wyżej oceniam Kiki. Gdyby nie słabszy początek, byłaby chyba najwyżej w naszym rankingu. Carrie miała mecze bardzo dobre, ale i bezbarwne.

- Kogo z dotychczasowej kadry drużyny nie ujrzymy w nowym sezonie?- Asi Czarneckiej, choć miała też spory udział w sukcesach. Basia Kaszewska odchodzi na urlop macierzyński, ale po powrocie dostanie swoją szansę. Rozważamy jeszcze kontrakt z Carrie Moore, a pozostałe zawodniczki otrzymały od nas propozycje i muszą się określić do 15 maja.

- A gdy wybiorą inne, lepsze oferty?- Trudno, nie będziemy się jednak przebijać, bo polityka klubu zakłada, by nie mieć długów. Dlatego po zajściu w ciążę Oli Karpińskiej, nie ściągałem zawodniczki za duże pieniądze, tylko postawiłem na młodziutką Olę Pietraszek.

- A propos Karpińskiej. Ponoć ostatecznie wybrała na dalszą grę Poznań?- Ola przyszła do nas, poprosiła o rozwiązanie kontraktu, bo po urodzeniu dziecka chce podobno być bliżej rodzinnego domu i swoich rodziców. Ale o szczegóły trzeba pytać ją.

- Europejskie puchary, to dumnie brzmiące hasło, zwłaszcza po udanym debiucie.- Za występ w pucharach wystawiłem zespołowi piątkę z plusem. Ale niedawna decyzja władz PLKK może być dla nas problemem. Bo zgoda na grę w lidze nawet sześciu Amerykanek w każdym klubie, spowoduje chyba ich nagły przypływ, gdyż są zdecydowanie tańsze od Europejek.

- W czym więc tkwi problem?- Będzie to niekorzystne dla klubów grających w europejskich pucharach, bo w drużynie mogą być tylko dwie zawodniczki spoza Unii Europejskiej. Przykładowo - kontraktując ,,Kiki'' N'Garsanet, możemy wzmocnić się jeszcze tylko jedną Amerykanką, a pozostałe zawodniczki musimy szukać tylko w Europie... Mamy więc dylemat, czy postawić na puchary, czy koncentrować się na polskiej lidze.

- Czy, patrząc z perspektywy minionych siedmiu lat, jesteś w Gorzowie czymś zawiedziony?- Nie. Wszystko było robione z głową i z klasą. Pieniądze wydawaliśmy mądrze, razem pokonywaliśmy wszystkie szczeble, modernizując też cały czas naszą bazę. Ja też w pewnym momencie zrozumiałem, że aby łamać kolejne bariery, nie mogę się zamknąć w swojej wiedzy, tylko wciąż szukać mądrych ludzi wokół. Wraz z będącym w klubie od początku wiceprezesem Ireneuszem Madejem, stworzyliśmy silny sztab szkoleniowo-medyczny. To: trenerzy Janusz Wierzbicki, Jurek Chmielnicki, Zygmunt Walczak i Robert Pieczyrak, masażysta Robert Brałko oraz lekarze Anna Łoś i Krzysztof Kapica. Dziś widać już efekty, a najlepszą nagrodą jest właśnie medal w ekstraklasie.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska