- Kiedy kobieta jest piękna?- Kobieta zawsze jest piękna. I nie chodzi mi o urodę zewnętrzną, ale o to co sobą reprezentuje. Musi przede wszystkim być mądra i powinna szanować siebie.
- Taka właśnie jesteś?- Mam nadzieję, że tak.
- To chyba fajne uczucie być najpiękniejszą mieszkanką miasta.- Tak mnie wybrali... Wszyscy mówią, że jestem ładna, ale ja wiem, że są ładniejsze dziewczyny ode mnie. Znam swoje słabe punkty, mam kompleksy... Uważam, że jestem za gruba.
- Spójrz na minę swojego taty. Wkurza się, gdy tak mówisz.- Wiem, wiem, ale ja taty nie słucham i robię swoje. Mniej jem o połowę, za to więcej ćwiczę. Po słodycze sięgam tylko raz na jakiś czas, a zajadam się owocami i warzywami.
- Warto się tak katować?- Warto. Jeśli jestem szczuplejsza, to lepiej się czuję.
- Myślisz, że chłopaki wolą chude dziewczyny?- Chudych nie, bo takie wieszaki nie wyglądają dobrze. Ale za grubymi też nie przepadają. Trzeba mieć kobiece kształty.
.
- Co chciałaś udowodnić startując w konkursie piękności?- Sobie chciałam udowodnić, że jestem odważna. A innym? Hm... Nie wiem. Zrobiłam to głównie dla siebie, choć na początku wcale mnie do konkursu nie ciągnęło. To mój tata i chłopak mnie namówili, żebym poszła przynajmniej na casting. A jak już poszłam, to pomyślałam, że warto spróbować. Spodobało mi się i zostałam. Ale nie myślałam, że wygram. Miałam swoje faworytki: Emilkę Flies i Alę Gembarę. Mnie jedynie zależało, żeby zostać Miss Publiczności. I zostałam. Uważam, że to najcenniejsza nagroda, bo świadczy o tym, że się ludziom podobam, że mnie lubią... Na tytuł Miss Lubska kompletnie nie byłam przygotowana.
- Te wszystkie torby pod szafą to twoje nagrody?- Te i inne, które mam jeszcze w swoim pokoju. Dostałam kino domowe, przybory do pielęgnacji włosów, dwa zaproszenia na weekendy w Bronkowie, karnety do solarium i do fryzjera, słodycze...
- No to koleżanki pewnie ci zazdroszczą.- Nie. Cieszą się razem ze mną, trzymały kciuki i denerwowały się bardziej ode mnie. A koledzy od początku byli pewni, że wygram.
- Teraz jesteś pewnie z siebie dumna.- Oczywiście. A tak się stresowałam przed konkursem. Już trzy dni przed wyjściem na scenę bałam się układu tanecznego, bo na próbach ciągle się myliłam. No i na domiar wszystkiego do krwi pozdzierałam sobie nogi, bo miałam nowe buty. Musiałam potem leczyć strupy. A jak weszłam na scenę, to w głowie zrobiła się pustka. Z tego strachu nie wiedziałam co robić. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
- Zamierzasz urodą zarabiać na życie?- Nie mam takich planów. Poszłam na ten konkurs, bo chciałam dobrze się bawić.
- Więc co jest dla ciebie najważniejsze?- Dla mnie najważniejsza jest miłość. To uczucie piękna, bez którego nie da się żyć. Ludzie chcą, żeby ich kochano i chcą innych tym uczuciem także obdarzać.
- Co jest twoim atutem?- Dokładność. Staram się wszystko robić najlepiej jak tylko potrafię.
- A czego w sobie nie lubisz?- Że bywam nerwowa i to bardzo. A jak już się zdenerwuję, to krzyczę na wszystkich łącznie z tatą, który jest najlepszy jaki może być na świecie. Mówiłam już rodzicom, żeby kupili mi worek treningowy i na nim będę wyładowywać swoje emocje.
- Teraz "królową" Lubska czekają różne obowiązki.- Wiem tylko tyle, że za tydzień pojadę do Forst na święto róż. A potem? Nie mam pojęcia co będę robiła. Znajomi już mnie namawiają, żebym za rok wystartowała w konkursie miss naszego województwa. Ale to taki kawał czasu...
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?