W piątek 24 lipca okazało się, że badanie komisji antydopingowej wykazało THC w organizmie Łoktajewa. Żużlowiec był badany po meczu z KS Toruń na Motoarenie.
Zawodnik tłumaczył, że "błąd popełnił", kiedy miał wolne i uczestniczył w rodzinnej imprezie na Ukrainie: - Było piwko, jedno, drugie i podjąłem głupią decyzję - mówił Sasza Łoktajew, który przeprosił wszystkich za całą sytuację (prawdopodobnie wynik meczu w Toruniu zostanie zweryfikowany i Falubaz straci wywalczony punkt bonusowy).
Łoktajew nie odpowiadał na pytania i po oświadczeniu opuścił konferencję. W piątek czekało go jeszcze spotkanie z zarządem klubu. To on, w porozumieniu z radą nadzorczą, zadecyduje o przyszłości Saszy w Falubazie.
Jacek Frątczak, dyrektor ds. sportowych w klubie, powiedział na konferencji, że w Toruniu Łoktajew przyznał klubowemu lekarzowi, że wcześniej palił marihuanę. Jednak żużlowiec nie zgłosił tego przed spotkaniem, kiedy miał jeszcze taką możliwość i gdy już wiedział, że będą badania antydopingowe (choć w tamtym momencie nie było wiadomo, że to on został do nich wylosowany)...
W tej chwili Łoktajew jest zawieszony. Co dalej z nim będzie, zadecyduje także ukraińska federacja, której zawodnikiem formalnie jest Aleksandr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?