Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale oni rozbujali kulturę w Słubicach!

Beata Bielecka
Po sukcesie na festiwalu w Międzyzdrojach, chórzyści Adoramusa (za dwa lata będzie on obchodził swoje 25-lecie, emocje studzili w zimnej wodzie Bałtyku.
Po sukcesie na festiwalu w Międzyzdrojach, chórzyści Adoramusa (za dwa lata będzie on obchodził swoje 25-lecie, emocje studzili w zimnej wodzie Bałtyku. Archiwum Adoramusa
Mija 20 lat od utworzenia w mieście szkoły muzycznej. Od początku szefuje jej Barbara Weiser-Lada. Wielka pasjonatka, wulkan energii, którą zaraziła wielu uczniów tym, co kocha. I tak jak ona odnoszą spore sukcesy.

Gdy pytam ją o szkołę zaczyna natychmiast opowiadać z dumą o uczniach i absolwentach. Anastazja Łysenko skończyła kilka lat temu z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Warszawie i jeszcze w czasie studiów koncertowała z różnymi orkiestrami po całym świecie. Dziś gra pierwsze skrzypce w Brandenburskiej Orkiestrze Państwowej (w konkursie pokonała 20 osób!) i pracuje w słubickiej szkole muzycznej, tak jak jej rodzice.

W sierpniu angaż w operze w Goerlitz dostał Bartek Borula, który śpiewu uczył się pod okiem B. Weiser-Lada. Podobnie jak Grzegorz Sobczak, który po studiach licencjackich w Poznaniu na wydziale wokalistyki robi teraz magisterkę w Hochschule für Musik und Theater w Rostocku. Wieloletnią przygodę z Adoramusem przeżył też Patryk Rymanowski, co zaowocowało studiami w akademii muzycznej, a także występami na deskach opery poznańskiej i warszawskiej. Także jego brat Eryk ze słubickiego chóru trafił na studia wokalno-aktorskie w Poznaniu.

B. Weiser- Lada niektórych uczniów wypatrzyła, gdy chodzili jeszcze do przedszkola (prowadziła tam zajęcia z rytmiki). Tak było na przykład z Pawłem Wienckiem. Miał cztery latka gdy pierwszy raz przyszedł do szkoły muzycznej. Trafił pod skrzydła znakomitego skrzypka Igora Łysenko. - Wielki talent - mówi o Pawle nauczyciel. - Rzadko kiedy zdarzają się takie zdolne dzieci - dodaje. B. Weiser- Lada wciągnęła go też do prowadzonego przez siebie chóru Adoramus. Tam uczył się śpiewu. Dziś studiuje na kierunku wokalno-aktorskim w Szczecinie i ma już na swoim koncie solowe występy. Podobnie jak Wojciech Kuczyński. On też trafił do szkoły muzycznej jako przedszkolak. Najpierw grał na akordeonie u Jolanty Fuksow, potem zrobił jeszcze klasę perkusji u Piotra Janosia. Dziś też studiuje w akademii sztuki.

Dla wielu uczniów B. Weiser- Lada jest jak guru. Ona sama śmieje się, że gdyby nie tata pewnie zostałaby sekretarką, bo zawsze jej się podobały długie czerwone paznokcie. A ponieważ grała na fortepianie musiała mieć krótkie. - Wszystko zawdzięczam tacie - podkreśla. Był muzykiem. Gdy w 1961 roku przyjechał z rodziną do Słubic założył big band i obskakiwał większość imprez kulturalnych w Słubicach i Frankfurcie. Był też przez wiele lat dyrektorem domu kultury. Muzyka zawsze rozbrzmiewała w domu Weiserów (muzykami są też dwie siostry dyrektorki).

To po ojcu B. Weiser-Lada odziedziczyła pasję, która nie pozwala jej się zatrzymać. Najpierw skończyła akademię muzyczną w Poznaniu, potem studia podyplomowe z emisji głosu i chórmistrzostwo, obroniła doktorat z prowadzenia zespołów wokalno-instrumentalnych w akademii muzycznej w Warszawie, a jak stuknęła jej pięćdziesiątka zrobiła jeszcze licencjat z fortepianu. Teraz zachciało się jej muzykoterapii i właśnie rozpoczęła studia we Wrocławiu.

O sobie nie lubi specjalnie opowiadać, ale o swoich uczniach i Adoramusie mogłaby opowiadać godzinami. Teraz wspólnie z nauczycielami przygotowuje się do koncertu galowego, który będzie 18 października w auli Collegium Polonicum. Zagrają i zaśpiewają uczniowie i absolwenci szkoły oraz chór. Wspólnie z Orkiestrą Symfoników Bydgoskich wykonają Mszę Koronacyjną W.A.Mozarta.
- Tym koncertem zakończymy obchody 20-lecia szkoły. Pierwszy koncert jubileuszowy był w marcu - wspomina dyrektorka. Wtedy w Collegium Polonicum koncert Bacha zagrał, z orkiestrą filharmonii gorzowskiej, 10-letni dziś pianista Maciej Smoląg, wychowanek Swietłany Doniec-Łysenko, obecnie jeden z najbardziej utytułowanych uczniów słubickiej szkoły muzycznej.

W czasie marcowego koncertu wystąpił też Adoramus wraz ze swoimi solistami, m.in. Katarzyną Penkalą (siostrą B. Weiser-Lada, która też uczy w szkole muzycznej), Małgorzatą Hamulską (absolwentką klasy skrzypiec, która szykuje się na studia do akademii muzycznej), P. Wienckiem i W. Kuczyńskim.

Dyrektor Słubickiego Miejskiego Ośrodka Kultury Tomasz Pilarski, który przed laty też śpiewał w Adoramusie opowiada, że środowisko skupione wokół szkoły muzycznej w dużym stopniu wpłynęło na to, w jaki sposób on sam postrzega dziś kulturę i zaważyło na jego osobistych zawodowych losach. Bo wprawdzie jest prawnikiem z wykształcenia, to jednak muzyka w duszy nie przestaje mu grać. Uważa też, że słubicka szkoła wyszła szeroko poza ramy działalności tego typu placówek. - Od wielu lat jest promotorem i animatorem życia muzycznego w mieście - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska