Zaczęło się już wcześnie. W niektórych miejscowościach już o 7.00 organizowane były zbiórki wolontariuszy. Później tysiące uzbrojonych w puszki i identyfikatory osób wyruszyły na ulice miast, miasteczek i wsi. Wystarczyły dwie, trzy godziny, żeby już niemal każdy przechodzeń miał w klapie płaszcza charakterystyczne, czerwone serduszko.
Tuż po północy na koncie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było 40.269.1194. Przed rokiem zebrano 47 248 415. Trwają jednak aukcje allegro, część pieniędzy jeszcze nie została podliczona. Wszystko wskazuje na to, że zeszłoroczna kwota zostanie pobita!
Ale to nie wszystko. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to co roku cała masa licytacji. W Zielonej Górze do wylicytowania było m.in. umycie okien przez wiceprezydent Wioletę Haręźlak. Poszło za 1.200 zł. W Lubiszynie licytowano utytułowanego gołębia pocztowego i kierownicę od wozu strażackiego, w Gorzowie złote serduszko, a w Kostrzynie zdjęcie z Jurkiem Owsiakiem (poszło za 15 tys. zł), wizytę na scenie Przystanku Woodstock, a nawet... słoik grzybków w occie.
Wylicytować można było dosłownie wszystko. Jedynym ograniczeniem była wyobraźnia. To co, że w Kostrzynie za słoik miodu ktoś zapłacił kilkanaście razy więcej, niż jest wart na sklepowej półce. Liczy się cel. Tym razem zbieraliśmy na ratowanie życia wcześniaków i zakup pomp insulinowych dla kobiet w ciąży z cukrzycą. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy skończyła wczoraj 20 lat. Zazdroszczą nam jej wszyscy. - To najlepszy dowód na to, że stereotypy o Polakach, powielane w innych krajach, można wyrzucić na śmietnik. Jesteście wspaniali. To, co robicie zasługuje na wielki podziw - mówił nam wczoraj Andreas, Niemiec, którego spotkaliśmy na finale w Kostrzynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?