AZS UZ ZIELONA GÓRA - OLIMPIA SULĘCIN 3:0 (25:17, 25:18, 25:18)
AZS UZ: Gałka, Przyborowski, Bitner, Grześkowiak, Mariaskin, Paluch, Zasowski (libero) oraz Matuszewski, Kępski, Tobys, Kaczurowski.
OLIMPIA: Baran, Przybieg, Kaptur, Romańczuk, Rzeszotek, Sławiak, Pabich (libero) oraz Idzikowski, Biliński, Piątek.
Nikt nie spodziewał się chyba aż takiej dominacji zielonogórzan. Tym bardziej, że derbowe mecze obu ekip najczęściej kończyły się po tie-breaku. Ale nie tym razem, bo goście wyszli na parkiet, jakby przegrali już w szatni. Najwięcej problemów mieli z rewelacyjnymi serwisami Piotra Gałki i Konrada Grześkowiaka, którzy zaliczyli w sumie po kilka asów, a pozostałymi zagrywkami wprowadzali w szeregi rywali takie zamieszanie, że sulęcinianie nie potrafili stworzyć udanej akcji. Pierwszy set to była prawdziwa demolka, w drugim goście stawiali opór tylko na początku, podobnie jak w trzecim. Trener zielonogórzan Tomasz Paluch pozwolił sobie nawet na głębokie roszady w składzie i prawie wszyscy najbardziej doświadczeni zawodnicy AZS-u UZ-u mogli odpocząć, gdy ich młodsi koledzy raz za razem karcili przyjezdnych potężnymi atakami, szczelnym blokiem, czy mocnym serwisem.
Na nic zdały się pokrzykiwania szkoleniowca Olimpii Łukasza Chajca, który wręcz gotował się z nerwów, gdy jego zawodnicy raz za razem nie potrafili odebrać zagrywek gospodarzy, a jeśli już się im udało, to zazwyczaj akademicy mieli sporo czasu, aby ustawić blok. Ta porażka najpewniej spowoduje, że sulęcinianie, jako jedyna lubuska ekipa, będą musieli bić się w grupie ekip walczących o utrzymanie. Bo z taką grą, wiele więcej już nie zwojują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?