MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A tu już Wielkanoc

Dariusz Chajewski
Recepta na piękne, kolorowe wielkanocne jaja to sekret pensjonariuszy domu pomocy społecznej. Przygotowanie ozdób traktowane jest bardzo poważnie.
Recepta na piękne, kolorowe wielkanocne jaja to sekret pensjonariuszy domu pomocy społecznej. Przygotowanie ozdób traktowane jest bardzo poważnie. fot. Mariusz Kapała
Jedni wyklejają pisanki i przygotowują kartki. Inni mają nadzieję, że wyjadą na święta lub ktoś ich odwiedzi.

W domu pomocy okres przedświąteczny to czas silnych przeżyć. W pierwszej pracowni powstają wielkie, kolorowe jaja. Mimo że z bibuły czy papieru, wyglądają, jakby były dziełem bardzo wyrośniętego strusia. Obok na szydełkach panie wyczarowują serwetki. W pomieszczeniu nazywanym przez mieszkańców domu pomocy społecznej "warsztatem" z masy solnej rodzą się wielkanocne baranki. Inna grupa pracuje nad kartami ze świątecznymi życzeniami. Jeden z pensjonariuszy szykuje się do budowy kolejnego budynku z... zapałek.

To cos wyjątkowego
- U nas wyjątkowo mocno czuje się nadchodzące święta i to niecierpliwe oczekiwanie trwa znacznie dłużej - mówi dyrektorka Aldona Romanowska. - Mieszkańcy już cieszą się na wielkanocne wyjazdy i wizyty najbliższych. Na spotkania. Tutaj naprawdę święta znaczą coś wyjątkowego, innego...

Zajęcia nie są obowiązkowe, ale kto tylko może, przychodzi do jednej z pracowni. Nie, nie tylko po to, aby zabić czas. Raczej, aby czuć się potrzebnym. I duma ich rozpiera, gdy coś się uda. Tutaj także łatwiej nawiązać kontakt z opiekunami, którzy wytłumaczą, jak zrobić kwiatek z bibuły lub barankowi z masy solnej dorobić chorągiew.

Nie boją się przepisów

W kożuchowskim domu przebywa 109 osób. To chorzy przewlekle, niepełnosprawni intelektualnie lub fizycznie. Placówka może pochwalić się tym, że nie boi się zaostrzonych kryteriów wprowadzonych przez unijne przepisy. Zniesiono wszystkie bariery architektoniczne, pokoje nie są duże, a toalety i łazienki o więcej niż przyzwoitym standardzie.

Czy rzeczywiście - jak chcą niektórzy - tego typu placówki nie powinny funkcjonować w miastach? A. Romanowska nie zgadza się z taką oceną. W Kożuchowie jej podopieczni mają szansę integrować się z mieszkańcami, czują się elementem większej społeczności, kożuchowianami. Są zresztą znani i lubiani. Gdy się zgubią nie trudno znaleźć życzliwą duszę, która odprowadzi do domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska