MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A oprowadzą dzieciaki

Eugeniusz Kurzawa
Uczniowie, m.in. Karolina Mazur, Dagmara Pańczuk, Wiktoria Loszko i Karolina Szamota, nawet w czasie przerw wyskakują do skansenu, gdzie mogą pooglądać stuletnie maszyny rolnicze
Uczniowie, m.in. Karolina Mazur, Dagmara Pańczuk, Wiktoria Loszko i Karolina Szamota, nawet w czasie przerw wyskakują do skansenu, gdzie mogą pooglądać stuletnie maszyny rolnicze fot. Mariusz Kapała
Czy wiesz do czego służy kopaczka? A śrutownik? Nie masz pojęcia? To przyjdź w niedzielę na uroczyste otwarcie skansenu w Podmoklach Małych.

Jedyny w regionie skansen maszyn rolniczych powstał przy szkole w Podmoklach Małych, ale wciąż jeszcze jest rozbudowywany. Wiadomo - eksponatów będzie przybywać!

Specjalizacją nietypowej placówki muzealnej, jeśli tak można nazwać zbiór eksponatów przy podstawówce w Podmoklach Małych, są dawne maszyny i urządzenia rolnicze. Jest ich 200, zaś ofiarodawcy to 160 osób z Podmokli Małych i Wielkich, Babimostu, Kramska Starego i Nowego, Kosieczyna, Kręcka.

- Podobnych urządzeń nie ma ani w skansenie w Wolsztynie, ani w Ochli - uważa Elżbieta Ryczek, dyrektorka szkoły, która pilnuje tej sprawy od paru lat. Do pracy wciągnęła męża, Grzegorza Ryczka i pracownika urzędu miejskiego w Babimoście Sylwestra Błocha.

- Zaczęło się trzy lata temu, a powód był oczywisty: te maszyny tu były; Ziemia Babimojska słynie bowiem z wysokiej kultury rolnej - wskazuje E. Ryczek. - Niestety, sporo chłopskich zabytków "wyjechało" za granicę. Szkoda, że nie zaczęliśmy zbierać wcześniej.

Szczotki i do roboty

Wśród urządzeń są m.in. pługi wszystkich typów, kopaczki, żniwiarki, młockarnie kilku rodzajów, śrutowniki, kierat, sieczkarnia, mały młyn. Niektóre sprzęty noszą nazwy lokalne, co przydaje im kolorytu.

W pierwszym okresie, gdy jeszcze nie było oświetlenia placu przy szkole i monitoringu za pomocą kamer, sprzęt rolniczy przechowywano "na bazie" u Józefa Trocholepszego. Tam, pod dachem, w wolnych chwilach pani Elżbieta oraz panowie Grzegorz i Sylwester brali druciane szczotki i odrdzewiali maszyny, malowali i przygotowywali do przeniesienia do skansenu.

Po jakimś czasie gmina, w ramach prac interwencyjnych, przysłała do pomocy Henryka Modera i Kazimierza Pałkę.

Miejsce na skansen jest gotowe od paru lat, od nadania szkole imienia Franciszka Sarnowskiego. Teren przy placówce ogrodzono, wysypano biały grys, na którym są eksponowane zabytki.

- Ostatnio robiliśmy sprawdzian działania pieca chlebowego, wypiek był bardzo udany - uważa pani Elżbieta. Wszystko z myślą uroczystym otwarciu. - Wówczas też będziemy piekli chleby - dodaje dyrektorka.

Mali przewodnicy

Trzeba to zobaczyć

Niedziela: * 14.00 - występ orkiestry dętej OSP Babimost, powitanie, koncert szkolnej kapeli koźlarskiej, występy folklorystyczne młodzieży szkolnej, otwarcie i zwiedzanie skansenu * 15.30 - "Ocalić od zapomnienia" - pokaz pieczenia chleba w piecu chlebnym, wyrób masła, młócenie, czyszczenie i śrutowanie zboża, cięcie sieczki, prace leśne i rzeźba w drewnie, pokaz kowalstwa; koncert najstarszej w Polsce katarynki pana Tadzia z Leszna * 18.00 - występ zespołów śpiewaczych Kębłowo, Wiwat, Dąbrowszczanie * 20.00 - zabawa ludowa z zespołem Euro-beat.

Poza piecem chlebowym, który został wybudowany, ma się pojawić prawdziwa stara chata, wiatrak i kuźnia. Żeby fachowo wyjaśniać gościom co do czego służy, szkoła bierze udział w projekcie pt. "Mali przewodnicy po Podmoklach".

- Chcemy, żeby uczniowie oprowadzali wycieczki zainteresowane naszą przeszłością, tradycją oraz folklorem - tłumaczy E. Ryczek. Przygotowując się do nowej roli młodzież będzie miała zajęcia z edukacji regionalnej, także teatralne, plastyczne, ruchowe, taneczne, a nawet logopedyczne.

W trakcie kursów, które zaczęły się już w maju, a zakończą w grudniu, przewidziane są cztery wycieczki, z czego dwie do "konkurencyjnych" skansenów w Ochli i Wolsztynie.

Oprócz skansenu do zwiedzania jest świetnie prowadzona izba pamięci, a w niej zbiór oryginalnych dokumentów z okresu walki o polskość Babimojszczyzny, wyposażenie gospodarstw, stroje i instrumenty ludowe.

Można się zastanawiać, czy po tak małej miejscowości będzie kogo oprowadzać? - Przybywają mieszczuchy z Zielonej Góry, uczniowie innych szkół miejskich w ramach akcji "Od ziarenka do bochenka" - tłumaczy E. Ryczek. Jest to pomysł realizowany wspólnie z gospodarstwem agroturystycznym Jolanty i Marka Taberskich z niedalekiego Janowca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska