Odpowiedzi na te pytania poznamy jutro.
Przed turniejem w Gelsenkirchen dwie sprawy są już jasne - tytuł mistrza świata trafi w godne ręce Nickiego Pedersena, a srebrny krążek zawiśnie na szyi Leigh Adamsa. Ale dwaj główni bohaterowie sezonu i tak mają jutro o co walczyć, bo na zwycięzcę Grand Prix Niemiec czeka 100 tys. dol. A nie ma co ukrywać: Pedersen i Adams to faworyci skasowania okrągłej sumki. Ze wskazaniem na Duńczyka oczywiście.
Dla Polaków najważniejszy będzie jednak inny pojedynek - o brąz. Gollob ma osiem punktów straty do Crumpa i - co tu ukrywać - iluzoryczne szanse na podium. Chociaż w żużlu nie takie cuda się zdarzały... Pamiętajmy także, że nasz asior, który wybitnie nie lubi sztucznych torów, może jeszcze stracić czwarte miejsce na rzecz Hansa Andersena.
.
W cieniu walki o ostatnie miejsce na "pudle" toczył się będzie bój o pozostanie w Grand Prix. Przepustkę daje lokata w czołowej ósemce klasyfikacji generalnej. Do ataku na pozycje, które okupują Brytyjczycy, szykują się Polacy. Dziewiąty Rune Holta ma tylko dwa "oczka" straty i ostatnią szansę, żeby przeskoczyć Scotta Nichollsa. A sześć punktów za "Ryśkiem" czai się Wiesław Jaguś, który zapowiedział, że jeśli wypadnie z cyklu, fani nie zobaczą go już więcej w Grand Prix. A byłoby szkoda.
W Gelsenkirchen nie wystartuje kontuzjowany Jarosław Hampel. Miejsce "Małego" zajmie Kai Laukkanen, a Peter Karlsson zastąpi Antonio Lindbäcka.
Transmisja z Grand Prix Niemiec od 18.45 w Canal+Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?