Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40 tys. ton niebezpiecznych odpadów z niemieckiej huty obok parku UNESCO w Lubuskim

Aleksandra Łuczyńska
Aleksandra Łuczyńska
Henryka Warchał z Tuplic od lat walczy o to, by nikt nie zapomniał o składowisku niebezpiecznych odpadów
Henryka Warchał z Tuplic od lat walczy o to, by nikt nie zapomniał o składowisku niebezpiecznych odpadów Aleksandra Łuczyńska
Hałda tajemniczych odpadów w Tuplicach to prawdziwa zmora mieszkańców i władz. Minęło dziesięć lat od pierwszego transportu żużla z niemieckiej huty cynku. Niemiecka strona dostała nakaz likwidacji składowiska, ale do dziś nie wyjechał stąd choćby kilogram śmieci.

Sprawa składowiska w Tuplicach ciągnie się latami. Pierwszy transport żużla z huty cynku w Chemnitz trafił tutaj w 2013 roku, ostatni w 2015, gdy gminą rządził Tadeusz Rybak. Kolejne w 2014 i 2015 roku. Odpady zwożone z Niemiec miały być wykorzystane jako kruszywo do budowy dróg. Zgodnie z pozwoleniem starosty, firma miała je nie tylko składować, ale i przetwarzać. To, jak tłumaczył ówczesny wójt Tuplic, było warunkiem.

Teren był prywatny, ciężarówki z żużlem wjeżdżały nocą i niewiele osób wiedziało co tak naprawdę trafia na składowisko. Tym bardziej, że działka jest na uboczu miejscowości, w pobliżu ruin stacji PKP. Gmina zgłosiła wtedy też sprawę do prokuratury, ale ta odesłała ją do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.

ZOBACZ HAŁDOWISKA ODPADÓW:

W grudniu 2014 r. WIOŚ uznał że sposób ich składowania nie ma oddziaływania na środowisko. Kilka lat później wszystkie zalegające na terenie Tuplic odpady uznano za nielegalne. Miały być wywiezione z Polski i to na koszt strony niemieckiej. Szacowano, że będzie to kosztować 3,5 mln euro, a 2 tysiące tirów będzie je transportować do Niemiec przez pół roku.

Od tego czasu na składowisku w Tuplicach, na terenie prywatnym, zalega czterdzieści tysięcy ton odpadów, które miały być przerabiane na kruszywo budowlane i wykorzystywane np. do budowy dróg.

Znamy mentalność Niemców, gdyby faktycznie ten materiał nadawał się do recyklingu, oni by go tutaj nie przywieźli - mówi Katarzyna Kromp, wójt Tuplic, która w 2015 złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

PISALIŚMY O TYM W 2019 ROKU:

RADIO ZACHÓD ZROBIŁO AUDYCJĘ NA MIEJSCU SKŁADOWANIA ODPADÓW:

Pobrano wówczas próbki, okazało się, że zawierają arsen, ołów, oraz śladowe ilości niklu czy rtęci. Sprawą zajął się WIOŚ, GIOŚ. Niemiecka strona została zobowiązana do wywiezienia odpadów, ale do dziś nie wyjechał stąd choćby kilogram śmieci.

Jak podkreśla wójt, urząd, jako strona jest wyłączony ze sprawy, która ma wydźwięk międzynarodowy.

- Niemiecka strona dostała nakaz wywiezienia odpadów, ale dotąd tego nie zrobiła. W marcu tego roku zapytaliśmy w Głównym Inspektoracie Ochronny Środowiska, jak wygląda sytuacja. Dowiedzieliśmy się, że Niemcy złożyli odwołanie od decyzji. Gmina nie jest stroną w sprawie - mówi K. Kromp. - Uważam, że powinny się zmienić przepisy dotyczące wydawania pozwoleń na takie składowiska, osoby za to odpowiedzialne powinny być karane nawet dożywotnim pozbawieniem wolności.

To teren parku krajobrazowego wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO, Natura 2000, takie coś nie powinno mieć tutaj miejsca - podkreśla Kromp.

Od roku 2015, kiedy na 38. sesji Konferencji Generalnej UNESCO powołano nowy program Nauk Geologicznych i Geoparków, Łuk Mużakowa zaliczony został do grona Światowych Geoparków UNESCO. I jest jedynym takim obiektem w Polsce i jednym z czterech transgranicznych geoparków na świecie - czytam na stronie Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Lubuskiego.

MAPA PARKU KRAJOBRAZOWEGO "ŁUK MUŻAKOWA":

40 tys. ton niebezpiecznych odpadów z niemieckiej huty obok parku UNESCO w Lubuskim

Dziś powinniśmy ten problem rozwiązać, ponad podziałami politycznymi, po prostu zadbać o to, żeby takie składowiska zostały zlikwidowane i nigdy więcej nie powstawały - dodaje. - Nie wyobrażam sobie też, żeby doszło do podobnej sytuacji, jak w Przylepie, że to samorząd zobowiązano do wywiezienia odpadów. Koszty są ogromne, gminy nie byłoby na to nigdy stać. Nawet w sytuacji szukania funduszy unijnych, gdy potrzebny jest wkład w wysokości trzydziestu procent. To jest niedopuszczalne.

Składowisko 40 tysięcy ton odpadów z niemieckiej huty znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego, który obejmuje "Park Mużakowski" i "Geopark Łuk Mużakowa". Ten drugi założony w celu ochrony szczególnego tworu geologicznego - moreny czołowej powstałej podczas zlodowacenia środkowopolskiego (Odry). Łuk Mużakowa jest uważany za jedyną na Ziemi morenę czołową widoczną z kosmosu. Natomiast ten pierwszy, wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako 12. obiekt w Polsce.

W GRANIACH PARKU ZNAJDUJĄ SIĘ DWA UNIKATY W SKALI ŚWIATOWEJ:

Henryk Warchał, mieszkanie Tuplic od lat walczy o to, bo o sprawie nikt nie zapomniał.

9 września, dokładnie w dniu moich urodzin, miną cztery lat od kiedy zrobiono odwierty do pobrania próbek. Tutaj może nie unosi się jakiś mocny zapach, ale nie musi śmierdzieć, żeby szkodziło. W pobliżu są stawy, w których pływały śnięte ryby. Są sady, a w nich owoce, które strach jeść. Sami inspektorzy, którzy tu przyjeżdżali, że nigdy ryby z tych stawów by nie zjedli - komentuje.

Jak podkreśla znajduje się tutaj ok. 2,5 tysiąca tirów szlaki po wytopie cynku, przywiezionej z niemieckiej huty. Do tematu będziemy wracać.

Widać jeszcze ślady niewytopionego cynku. Rekultywacja tego terenu zajęłaby lata, to leży na ok. trzech hektarach, co już mamy w powietrzu tak łatwo się stąd nie wydostanie - mówi pan Henryk.

ZDJĘCIA Z WYJĄTKOWYCH MIEJSC W GRANICACH PARKU KRAJOBRAZOWEGO UNESCO:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska